- Gdyby przed meczem w Jarocinie ktoś zaproponowałby nam punkt, to być może byśmy wzięli. Ale teraz jest duży żal, bo mieliśmy wielkie szanse na trzy punkty - wzdycha trener Elany Dariusz Durda.
Torunianie prowadzili po pierwszej połowie z Jarotą 2:0, mieli kolejne okazje do strzelenia bramki, ale ostatecznie zremisowali 2:2. - Za szybko straciliśmy pierwszą bramkę po przerwie, potem zespół cofnął się do obrony. Miałem też pretensje do zmienników, którzy pojawili się na boisku, bo nic nie wnieśli do gry drużyny. Może mieli po prostu słaby dzień - mówi Durda.
Elana wciąż zajmuje miejsce spadkowe w II lidze, ale to może zmienić się w ten weekend. Torunianie wyjeżdżają bowiem na zaległy mecz do Radzionkowa. Pozornie może się wydawać, że są bez szans: Ruch to najlepszy zespół w grupie, który już zapewnił sobie awans do I ligi. - Z moich informacji wynika, że w tym meczu mają zagrać młodsi zawodnicy z szerokiej kadry drużyny. To nie musi oznaczać łatwiejszego meczu, ale my lubimy grać na wyjeździe. Ostatnio lepiej nam idzie na obcych boiskach niż na swoim - przyznaje Durda.
Szkoleniowiec chciałbym zdobyć sześć punktów w dwóch najbliższych meczach. W kolejnym Elana zagra u siebie z Zawiszą, który stracił już szanse na awans do I ligi. - Pojedynki derbowe nigdy nie należą do najłatwieszych, ale rywale na pewno będą gdzieś w głowach mieli straconą szansę w tym sezonie. Dla mnie najważniejsze jest jednak to, że wszystko rozstrzygnie się na boisku, żaden zespół w tym sezonie nie rozdaje punktów i nic nie dzieje się przy zielonym stoliku. Liczę, że w ostatnich meczach uda nam się obronić II ligę dla Torunia i zobaczymy co będzie dalej - dodaje szkoleniowiec Elany.
W Radzionkowie nie zagrają kontuzjowani Łukasz Drwęgia, Jakub Woropajew i Marcin Wróbel. Z kolei do składu dołączy młody napastnik Mateusz Kaplarny.