My piszemy nową historię
Choćby taki, jak we wrześniu ubr. pod Jasną Górą. Torunianie byli wówczas "na fali"; grali piłkę konsekwentną taktycznie i skuteczną. Wydawało się, że Raków stanie się kolejna ofiarą żółto-niebieskich. Po 30 minutach Elana prowadziła 3:0. Dla gospodarzy był to cios, tyle że jeszcze nie nokautujący. Podopieczni Jerzego Brzęczka podnieśli się, wykorzystali elementarny brak koncentracji i doprowadzili do wyrównania.
- Słyszałem o tym spotkaniu - mówi na wstępie rozmowy z "Pomorską" Grzegorz Wędzyński, opiekun Elany. - Mam nadzieję, że przed sobotnim meczem obejrzę je, albowiem wystąpił w nim co najmniej szkielet także i tej drużyny którą prowadzę obecnie. Z pewnością musimy wystrzegać się podobnych błędów.
Gdy Wędzyński objął Elanę zanotował dwie porażki, dwa remisy i wygraną nad Calisią. Z tych meczów już powziął olbrzymi materiał do analizy. Obecny opiekun Elany uważa konsekwentnie, że w tym zespole jest potencjał, ale wszyscy zawodnicy muszą udowodnić do końca obecnego sezonu swoją przydatność do zespołu, który szkoleniiec chce stworzyć już na nowy sezon.
- Od momentu kiedy przejąłem zespół piszemy nową historię. Szans na awans już raczej nie mamy. Oczekuję obecnie od drużyny jednak nie mniejszego zaangażowania. Chcemy rozgrywki dokończyć na możliwie najlepszym miejscu, Poza tym zawodnicy wciąż mają okazję wypromować się.
Jedenastka za mgłą
Grzegorz Wędzyński musi sobie radzić także z sytuacjami niewygodnymi. A za takie trzeba uznać kłopoty kadrowe spowodowane kontuzjami i kartkami. Przy wielu nazwiskach zawodników, którzy dotychczas tworzyli szkielet zespołu, przed nadchodzącym meczem trzeba postawić znak zapytania.
- Na całe szczęście młodzież w Elanie dojrzewa jak jabłko, więc zawsze można sięgnąć po młodych zdolnych zawodników, a tych akurat w Toruniu nie brakuje - ze spokojem próbuje podsumować temat personaliów trener.
Goście z Częstochowy przeżywają ostatnio bardzo dobry czas. Nie ponieśli porażki w czterech ostatnich spotkaniach. Przed tygodniem ograli u siebie Ruch Zdzieszowice, a Maciej Gajos w końcówce rozgrywek staje się prawdziwym postrachem bramkarzy w grupie zachodniej.
To jednak gospodarze będą faworytem spotkania. Przede wszystkim dlatego, że mają za sobą setki wiernych kibiców, którym znudziło się już oglądanie momentami nieporadnie grającej drużyny. Wierzymy, że właśnie jutrzejsze spotkanie pokaże, że najgorsze już za Elaną.
Mecz z Rakowem o godz. 16.30
-
Czarni - Calisia, Energetyk ROW- Chrobry, Zagłębie - Chojniczanka (17), Ruch - Tychy, Tur - Górnik, MKS Kluczbork - Bytovia, Bałtyk - Miedź, Nielba - Jarota.