Nad nowymi przepisami ws. wcześniejszych emerytur od jakiegoś czasu pracuje prezydent Andrzej Duda. Będzie to rewolucja emerytalna, a przepisy pozwolą przejść na emeryturę na nowych warunkach.
Takie rozwiązanie jest obecnie rozważane jako uzupełnienie obecnego systemu emerytalnego. Obecnie, jak wiadomo by przejść na emeryturę – poza np. służbami mundurowymi – trzeba mieć ukończone 60 lat kobieta, 65 lat mężczyzna. Zobaczcie, co się zmieni.
Projekt o emeryturach stażowych już na biurku prezydenta
Jak informuje "Fakt", w Kancelarii Prezydenta RP pojawił się gotowy projekt ws. emerytur stażowych. Obecnie, aby przejść na emeryturę trzeba osiągnąć wymagany wiek emerytalny: 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet. Już wkrótce może się to jednak zmienić.
Emerytury stażowe mają polegać na tym, że emerytura będzie przysługiwała:
- kobietom po 35 latach pracy i ukończeniu 55. roku życia
- mężczyznom po 40 latach pracy i ukończeniu 60. roku życia
Związkowcy planowali, że prezydencki projekt ustawy może wpłynąć do Sejmu jeszcze pod koniec 2020 roku. Pandemia pokrzyżowała jednak szyki.
Takie rozwiązanie będzie korzystne dla osób, które w bardzo młodym wieku rozpoczęły pracę i mają teraz długi staż pracy. Co ważne, emerytura stażowa nie będzie mogła być niższa, niż emerytura minimalna. W przyszłym roku najniższa emerytura wyniesie 1250 złotych brutto. Możliwe, że jeszcze w grudniu projekt ws. emerytur stażowych trafi do Sejmu.
Emerytury stażowe - ważny postulat Solidarności
Aby "stażówka" miała sens, "Solidarność" chce jednak wprowadzić dodatkowy warunek - świadczeniobiorca musi mieć na koncie kapitał, który pozwoli na wypłatę 120 proc. minimalnej emerytury. Gdyby one obowiązywały już dziś, najniższa emerytura stażowa dla kobiety, która przepracowała 35 lat wynosiłaby obecnie 1 440 zł, podobnie jak dla mężczyzny, który przepracował 40 lat, niezależnie od ich wieku.
Eksperci z prezydenckiej kancelarii analizują możliwość wprowadzenia takiej reformy. Bez poparcia rządu jednak jej wdrożenie się nie uda. Nieoczekiwanie teraz głos w dyskusji na temat emerytur stażowych zabrał jeden z wiceministrów.
Nieoficjalnie politycy PiS mówią dziennikowi "Fakt", że obecnie nie ma szans na to, by wprowadzić w życie stażowe emerytury w kształcie zaproponowanym przez związkowców. Z wyliczeń ZUS wynika że wprowadzenie warunku stażowego 35/40 (kobiety/mężczyźni) oznaczałoby wzrost wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nawet o 9 mld zł rocznie.
Czekamy na kolejne wieści z Kancelarii Prezydenta oraz Sejmu. O sprawie będziemy informować na bieżąco.
