Ogłoszenia informującego o tym, że odbędzie się rekrutacja, nie było w prasie. Nie pojawiło się ono też na stronie internetowej - zarówno UM, jak i OPS-u. Dwuosobowa komisja, którą tworzyły: Lidia Lemańska, kierownik OPS i Lucyna Różek, kierowniczka nowej placówki, rozpatrywały wyłącznie podania złożone przez osoby, które wiedząc, że ma powstać dom dla osób z zaburzeniami psychicznymi, nie czekały na ogłoszenie o naborze, tylko zaniosły swoje podania. Było ich ponad 60. - Ta liczba to chyba najlepszy dowód na to, że ogłoszenie było zbędne - uważa Zbigniew Podgórski, zastępca burmistrza Świecia. - Zainteresowani wiedzieli o tym, że będzie kompletowana kadra.
Etat dla radnego
Nie wszyscy tak myślą. - Im więcej osób, tym większe prawdopodobieństwo, że uda się znaleźć lepszych pracowników - mówi nasza Czytelniczka, która nie kryje rozgoryczenia z powodu odrzucenia jej podania. - Nie wiem, co brano pod uwagę, bo na pewno nie doświadczenie i wykształcenie. Jestem młodą terapeutką, która bardzo chciała pracować w zawodzie.
Podobne uwagi miał pan Andrzej, który z trudem ukrywał zdenerwowanie podczas rozmowy telefonicznej z "Pomorską". - Powiem tylko jedną rzecz - zdradza swoje podejrzenia. - Co można myśleć o konkursie, w którym odrzuca się moją ofertę: terapeuty z wyższym wykształceniem, bez pracy, a przyjmuje radnego z ugrupowania burmistrza Pogody? Nie dość, że przyjęty nie ma odpowiednich kwalifikacji, to jeszcze ma pracę? To ma być uczciwe?
Do sprawy wrócimy.