Powód numer jeden to napisana przez Jolantą Kowalską, też związaną z Chojnicami, książka biograficzna o Pawle Kuklińskim i jego rodzinie. Jej promocja odbyła się w domu kultury, gdzie autorka wraz z obiema paniami wspominały lekarza i dyrektora uzdrowiska z łezką w oku, ale też dumą.
- Mój tatuś był niebanalny i nietuzinkowy - wyznawała Ewa Kuklińska. - Miał wielkie ambicje, żeby wszystko, co robi, było najlepsze i najpiękniejsze. Mnie i bratu zaszczepił dwie pasje - do muzyki i medycyny. Ja zostałam tancerką i piosenkarką, mój brat jest lekarzem. Ale ja kupuję medyczne książki i radzę koleżankom, a mój brat kiedyś prowadził dyskoteki i koncert, a teraz też miłość do muzyki mu nie przeszła
Pracuś, bardzo przystojny
Janina Kuklińska, mając męża pracusia, nie czuła się zaniedbywana. - Życie było bardzo intensywne - mówiła. - Ale bez przesady. Dom był otwarty, przychodzili do nas nie tylko kuracjusze, także mieszkańcy.
Ponieważ Paweł Kukliński był człowiekiem niebywale przystojnym, więc jego pacjentki wpadały na różne pomysły, m.in. przychodziły na badanie gardła w futrze i w podwiązkach, bez innego odzienia...Żona musiała być zahartowana i na takie incydenty...
Od Jolanty Kowalskiej można się było dowiedzieć, że praca nad książką zajęła jej kilka ładnych lat, a ogrom materiału niemal ją sparaliżował. I kto wie, czy nie będzie drugiego poprawionego wydania.
Jeszcze tu wróci
Po promocji Ewa Kuklińska zaprosiła na koncert, udowadniając, że na scenie czuje się jak ryba w wodzie i to w bardzo różnych stylach muzycznych. Publiczność bawiła się świetnie, także dzięki pełnej humoru konferansjerce artystki. Swoje pięć minut miał też jeden z widzów, którego Kuklińska wyciągnęła na scenę i namówiła do statystowania. Pan Józef poradził sobie nadzwyczajnie i dostał wielkie brawa.
A Kuklińska zdradziła, że być może już wkrótce odwiedzi Chojnice z piosenkami ze starego kina...