- Jestem taka szczęśliwa! Naprawdę, do samego końca nie była pewna, czy dam radę - mówi Ewa.
Rozmawiamy w niedzielę przed południem, czyli tak naprawdę, tylko parę godzin po zakończeniu programu. Ewa jest bardzo zmęczona: położyła się około 2 w nocy, wstała o 8 rano, przed występem miała 12 godzin prób (w tym., m.in., próby orientacji na scenie). Krótko spała także jej mama - Grażyna. Co ona czuła? Grażyna Lewandowska zdradza: - Podświadomie czułam, że miejsce w pierwszej trójce Ewunia ma zapewnione.
Serce biło jak dzwon
W Warszawie pani Grażyna jest z Ewą od piątku. Opiekuje się nią, wspiera i towarzyszy podczas prób, sesji zdjęciowych, wywiadów, spotkań. I zostanie z córką w stolicy aż do wtorku, bo tego dnia Ewa razem z innymi artystami (m.in. z Kasią Cerekwicką i Justyną Steczkowską) ma koncert dla paraolimpijczyków.
- A kiedy wiadomo już było, że głosami widzów do finału przeszedł Audiofeels i że jury wybrać musi między Ewą a tancerzami z Funky Masons, co wtedy pani myślała?
- Wtedy, przyznam, nie czułam się już tak pewnie. Serce było mi jak dzwon - odpowiada mama Ewy.
- A i dla mnie - wtrąca Ewa - to był najtrudniejszy moment.
Był to dla niej najtrudniejszy moment, bo z jednej strony chciała być w tym finale, a z drugiej, miała świadomość, że gdy przejdzie dalej, nie wygra zespół, któremu kibicowała.
- Bardzo ich polubiłam. Chłopcy roztaczali taką pozytywną energię wokół siebie... Słyszałam też, że ich występ był bardzo profesjonalny.
A było tak...
Chylińska była na "nie"
Sobota, wieczór. Na scenę wychodzi zespół taneczny Elektra (różowe peruki, różowe rajstopki). Jury nie jest zadowolone. Mało temperamentu.
Później tańczy Funky Masons (po ich występie Kuba Wojewódzki mówi, że tak wyobraża sobie muzyczny dzień świra); śpiewa gwiazda pocztowego okienka "Paloma" (Foremniak: - Jesteśmy zawiedzeni); występuje fakir "Ninja", śpiewają panowie z Audiofeels (Ewa później powie, że słyszała tylko pisk dziewcząt).
Po nich czas na "elektrycznego Adriana, Jacentego Ignatowicza i... Ewę, która śpiewa piosenkę Barbry Streisand "Tato, czy mnie słyszysz" (na scenę Ewa wychodzi bez psa przewodnika, Klemo jest chory, odpoczywa). Koniec.
Owacje. Na stojąco.
- Ewa, Ewa, Ewa - skanduje publiczność, a Ewa stoi spokojnie i skromnie się uśmiecha.
Wojewódzki mówi, że Ewa stała się ikoną programu, Foremniak jest wzruszona. Nosem kręci tylko Agnieszka Chylińska. - Mnie ta wersja się nie podoba - przyznaje.
Nie szkodzi. Ewa, mając poparcie widzów, najpierw "łapie się" do pierwszą trójki, a później - głosami Foremniak i Kuby - awansuje do finału.
Najważniejsza walka
Co działo się po programie? Sesje zdjęciowe, wywiady, gratulacje (chłopcy z zespołu Funky Masons mówią Grażynie Lewandowskiej, że przegrać z jej córką, to żaden wstyd). Obie panie - Ewa i jej mama, "lądują" w hotelu dopiero przed 2 w nocy. Ewa jest tak zmęczona, że "pada" od razu, a mama tak podekscytowana, że nie może zmrużyć oka.
Rano rozdzwaniają się telefony, napływają gratulacyjne maile (do godz. 10 pani Grażyna naliczyła ich blisko 300, Ewa jest szczęśliwa).
- Co zaśpiewasz w finale?
- Nie wiem jeszcze.
- Ale finał już za 2 tygodnie!
- Mam mnóstwo pomysłów, ale jeszcze nie jestem zdecydowana. Wiem za to jedno: chcę zaskoczyć Agnieszkę Chylińską. I zrobię to.
Czy niewidoma 25-latka wygra TVN-owski program i "zgarnie" 100 tys. euro? Trzymamy kciuki. Od dziś do 29 listopada.