Najpierw w listopadzie osiem firm z naszego regionu poinformowało o zwolnieniach grupowych ponad 300 osób - wylicza Mirosław Kaczmarek, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu. - W grudniu było jeszcze gorzej. Firmy były co prawda trzy, a zapowiedziały, że chcą zwolnić ponad 770 pracowników.
Czytaj: Wszystko o eWUŚ. Czytelnicy pytali, odpowiedzieli eksperci
Ale nie tylko zwalniani grupowo pojawiają się w rejestracji. Dziesiątki małych firm też dokładają swoje do pieca, "produkując" bezrobotnych. Efekt: tłok w pośredniakach. Urzędnicy nie kryją, że gdy miesięcznie rejestruje się u nich 200 osób, to już myślą, że jest dramat. A tymczasem w inowrocławskim urzędzie pracy w ciągu miesiąca przybyło prawie 800 osób. W powiecie włocławskim jest więcej o ponad 500 bezrobotnych mieszkańców. Po około 450 przybyło też w samym Grudziądzu i powiecie toruńskim.
Są i tacy, którzy od lat pracy nie mają, a dopiero teraz się rejestrują w "pośredniakach". Chodzi im o ubezpieczenie zdrowotne, bo czeka ich wizyta u lekarza czy pobyt w szpitalu. - A każdy, kto się zgłosi w urzędzie pracy, jest automatycznie tym ubezpieczeniem obejmowany - wyjaśnia Anna Wyrczyńska-Bednarczyk, kierowniczka Centrum Aktywizacji Zawodowej w urzędzie pracy w Bydgoszczy.
Przeczytaj także: Kujawsko-pomorskie: nawet 100 osób rejestruje się każdego dnia w pośredniakach
Urzędnicy podejrzewają, że ten pęd do wstępowania w szeregi bezrobotnych wymusił nowy system weryfikacji pacjentów.
Więcej czytaj w dzisiejszym, papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"
Przeczytaj cały artykuł już teraz - kup e-wydanie - KLIKNIJ
Czytaj e-wydanie »