W internecie szukam mężczyzny do towarzystwa. Wysyłam e-maile do facetów, którzy się eksponują na portalach. Niewielu ogłoszeniodawców pokazuje twarze, ale odsłonione, muskularne ciało, naprężone bicepsy - widać.
Panowie opisują siebie. Choćby tak: "Szczupły, ale pięknie zbudowany 30-latek, umiejący świetnie tańczyć, nawiąże współpracę z panią, której brakuje towarzystwa np. na urlop czy bankiet itp." Gwarancja satysfakcji.
Inny autor: "Moje ogłoszenie jest jedynie kamyczkiem w lawinie pragnień, jakie posiadam. Ty też pewnie je posiadasz. Inaczej nie wchodziłabyś na tę stronę. Pisz śmiało".
Przeczytaj również: Bydgoszcz. Nietypowa firma oferuje "Męża do wynajęcia"
Czysty układ
No to piszę śmiało.
"Ja odnośnie ogłoszenia. Chodzi mi o towarzystwo na weselu mojej kuzynki, 8 listopada. Ile kosztowałoby pana towarzystwo? Przejazd i nocleg (osobny) zapewniam. PS. Mam 23 lata i na nic nie liczę. Czysty układ" - w ten sposób przedstawiam sprawę.
Albo w ten: "Mam 33 lata. Szukam partnera na sylwestra. Lecę do Egiptu ze znajomymi. Są trzy pary, tylko ja samotna. Ekipa fajna, m.in. prawniczka, para lekarzy, tłumaczka, wuefista, a ja mam dużą firmę. Przejazd i nocleg (osobny) zapewniam."
Szybko dostaję odpowiedzi. Choćby od Marcina, któremu zaproponowałam wspólne spędzenie sylwestra. Odpisuje, że ma już dwie propozycje na spędzenie nocy sylwestrowej, ale moja oferta (czytaj: Egipt) jest wyjątkowo interesująca.
"Rozumiem, że miałbym zapewnić miłe towarzystwo podczas lotu i pobytu tam. Kiedy jest wylot i powrót? Czysty układ towarzyski bez elementów erotycznych, jak rozumiem? Proszę pisać śmiało: jestem od tego, żeby spełnić oczekiwania, więc w grę może wchodzić wszystko, o czym Pani myśli bądź fantazjuje".
"Giorgio" - na zdjęciu w samym ręczniku - nie tylko na sylwestra czy urlop by pojechał. Potowarzyszy na imprezach u rodziny klientki, wyjściach do kina, teatru, na bankietach biznesowych.
Panowie do wynajęcia mogą świadczyć darmowe usługi. Np. wtedy, gdy pani zaprosi ich na dwa tygodnie na Wyspy Kanaryjskie albo na tydzień do Tunezji. Za towarzystwo kobieta mu nie zapłaci. Opłacić musi jednak przelot, ubezpieczenie. Strony dogadują się, czy facet weźmie swoje ciuchy, czy pani da mu pieniądze na zakup markowych rzeczy.
Towarzystwo na miejscu (znaczy: krajowe) kosztuje. Za godzinę pan bierze około 150 złotych. Impreza 3-godzinna niekoniecznie wyniesie 450 złotych. Możliwe są zniżki. Stałe klientki dostają rabat.
Na profilu pana czasem pojawia się znaczek "Promocja". Niektórzy usługodawcy mają ofertę w stylu "last minute". Normalnie biorą za wesele 500 złotych, ale najbliższy weekend mają wolny. Jeśli pani chce wynająć pana, zapłaci mu jedynie 300 złotych.
Sieć to maska
Adam Musielewicz, socjolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, ostrzega: - Nie dajmy się nabrać na te wszystkie muskularne ciała i zapewnienia, jak będzie wspaniale. Internet wykreował ideał, do którego nie tylko młodzież pragnie się upodobnić. Ogłoszeniodawcy często czują się pewnie do momentu, aż ktoś zechce ich zobaczyć. Wtedy tracą odwagę, bo internet to maska.
Czytaj e-wydanie »