Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fala powodziowa przeszła, a 400 ha upraw w gminie Aleksandrów Kujawski pod wodą

Jadwiga Aleksandrowicz
W Otłoczynie jest najgorzej - mówią rolnicy-. Za nimi zalane pola, koryto rzeki daleko na horyzoncie
W Otłoczynie jest najgorzej - mówią rolnicy-. Za nimi zalane pola, koryto rzeki daleko na horyzoncie Jadwiga Aleksandrowicz
- Ludzie nie piszcie i nie opowiadajcie w mediach, że w tym roku powódź nie wyrządziła większych szkód. My straciliśmy tegoroczne plony - apelują do dziennikarzy rolnicy z gminy Aleksandrów Kujawski, a konkretnie z nadwiślańskich wsi: Otłoczyn, Wołuszewo i Słońsk Dolny.

Wielkie jezioro we wsi

W Otłoczynie jest najgorzej. Jak okiem sięgnąć widać szerokie rozlewiska, a do koryta Wisły stąd jest parę dobrych kilometrów.

- Czasem to nawet żyć się nie chce. Mieliśmy nadzieję, że państwo wykupi od nas tę ziemię, jak obiecywano. Wykupiono, ale tylko w okolicy Brzozy koło Torunia - narzeka Stanisław Marcinowicz. Właściwie mógłby się już nie martwić, bo przekazał gospodarstwo synowi. Ale żal i tej ziemi, i 30 sztuk bydła, którego nie będzie czym wykarmić. Na polach rosła kukurydza na paszę. Na dodatek łąki też znalazły się pod wodą. - W sumie woda zalała nam trzydzieści pięć hektarów. Także pole pszenicy - martwi się Artur Marcinowicz, młody gospodarz.

Z wody na polu w Otłoczynie wystają nie tylko konary drzew, ale i fragment pomalowanego na żółto metalu. - To tabliczka informacyjna, że tędy biegnie w ziemi gazociąg - informuje gospodarz.

Czytaj:

>Wielka woda w Toruniu. Wisła zalała Bulwar Filadelfijski

Odtrąbiono alarm, a rolnicy zostali ze stratami

Dziś poszkodowani przez wodę rolnicy zebrali się, by pokazać stan zniszczenia wójtowi i dziennikarzom.

- To grunty rolne, trzecia i czwarta klasa, gdzieniegdzie nawet druga. Jakże ich nie uprawiać? A teraz serce ściska patrzeć, jak woda to wszystko niszczy - mówią. - Za komuny były obowiązkowe ubezpieczenia, zawsze było parę groszy rekompensaty. Teraz składki są tak wysokie, że praktycznie zabrałyby nasz zysk z pola - mówią rolnicy. Więc się nie ubezpieczają.

Artur Marcinowicz mówi, że gdyby fala szła równo, przeszłaby i po krzyku. A tak najpierw pola zalała woda spuszczana przy opróżnianiu zbiornika we Włocławku, już w środę rano, a potem doszły wody z fali i część Otłoczyna wygląda jak jedno wielkie jezioro.

- W takiej sytuacji ziemia nie ma szans wyschnąć, a o ratowaniu roślin nie ma co mówić. Przy tym upale, gdy woda zejdzie, one się po prostu ugotują - oceniają gospodarze. - Zresztą i tak po takiej dawce wody nic by z nich nie było.

Dwadzieścia hektarów pod wodą ma Stanisław Sztoldman. Z pszenicą i kukurydzą już się pożegnał.

Paweł Mientkiewicz mieszka w Ostrowąsie, ale w Otłoczynie ma 9 hektarów. Jemu też woda zabrała pszenicę. Posiał na polu w Otłoczynie.

Poszkodowanych jest więcej, wśród nich także Stanisław Bonowicz (5, 90 ha) pszenicy i łąk. - Fala przeszła, odtrąbiono alarm, niby wszystko jest pięknie, a my zostaliśmy ze stratami - mówi.

Czy wojewoda pomoże?

Poszkodowani rolnicy już myślą o kolejnych zasiewach, bo upraw spod wody się nie uratuje.

Andrzej Olszewski, wójt gminy Aleksandrów Kujawski już im obiecał, że będą
zwolnieni z podatków za zalane gruntu, ale gospodarze oczekują także pomocy od wojewody.
- Napisaliśmy już do pani wojewody wniosek o powołanie komisji i oszacowanie strat - poinformował rolników.


Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska