Fatalna gospodarka i układy - tak widzi Nieszawę pełniący obowiązki burmistrza

- Zaskoczyła pana propozycja objęcia nowego stanowiska?
- Trochę. Zapewne kierowano się moim doświadczeniem zawodowym. Pracowałem w samorządach, w Najwyższej Izbie Kontroli, w Warszawskiej Giełdzie Towarowej, byłem likwidatorem gospodarstwa pomocniczego.

- A sytuacja w Nieszawie zaskoczyła pana?
- Nie sądziłem, że zastanę tu taką niegospodarność z podtekstem rozmaitych układów. To miasto straconych szans i niewykorzystanych okazji. Miasto, które nie korzystało z unijnych dotacji, zadłużone, z fatalną administracją, z dziurą finansową wielkości około siedmiuset pięćdziesięciu tysięcy złotych tylko w tym roku. A co będzie w pierwszym kwartale nowego roku, gdy nie będzie jeszcze nowego budżetu i dotacji, a trzeba mieć około pół miliona złotych, żeby miasto funkcjonowało?

Wiadomości z Aleksandrowa Kujawskiego

- Budżet zrujnowała oświata?
- Nie tylko. Lista jest długa: spłaty rat kredytów zaciągniętych w poprzednich latach, nie ściąganie podatków CIT i od nieruchomości, wzrost bezrobocia i świadczeń socjalnych po upadku zakładów pracy, prowadzenie liceum, co nie należy do zadań gminy, kosztowna nie remontowana od lat dziewięćdziesiątych oczyszczalnia ścieków, ubytki wody w wodociągach, rezygnacja z dochodów z promu, dotowanie stowarzyszenia, jakim jest klub sportowy. Słowem fatalna gospodarka w każdym kroku.
- Burmistrz Andrzej Nawrocki, który zrezygnował ze stanowiska powołał zespół, który ma opracować program naprawy finansów. Są już jakieś wnioski, propozycje?
- Powiedzmy, że są chęci naprawienia finanse, ale konkretnych wniosków nie widzę. Trzeba zracjonalizować wydatki, przyjrzeć się zadaniom powierzanym gminie i kosztom ich realizacji. Należy sprzedać majątek, który jest jeszcze do zbycia, postawić na tańsze ogrzewanie w budynkach komunalnych, przejąć dochody z promu, zastanowić się nad przyszłością szkół. Przede wszystkim trzeba rozmawiać z mieszkańcami i wspólnie z nimi racjonalizować finanse miasta.
Przeczytaj również: Nieszawa. Rezygnacja burmistrza Andrzeja Nawrockiego przyjęta
- Temu ma służyć ankieta, którą pan przygotował?
- Chcę poznać opinię mieszkańców na temat różnych dziedzin i sposobów rozwiązania niektórych problemów.
- Podobno dwie osoby pożegnały się już z pracą w urzędzie miasta?
- Nie miałem wyjścia. Syn radnego zniszczył służbowy samochód, a poza tym przedstawił mi rachunki, z których wynikało, że pojazd spalał horrendalne ilości paliwa. Druga osoba pracowała jednocześnie w zakładzie komunalnym i w klubie sportowym Jagiellonka, a brała pieniądze za to samo - pracę na promie. To patologiczna sytuacja. W mieście są bezrobotni z wyższym wykształceniem i po licencjatach, a tu wszystko opiera się na układach i powiązaniach towarzysko - rodzinnych, które funkcjonują od lat.
- Da się to przełamać?
- Trzeba wierzyć, że nowy burmistrz będzie wiedział, jak to zrobić.
Przeczytaj również: W grudniu nieszawianie wybiorą burmistrza
- A pan będzie ubiegał się o fotel burmistrza?
- Mnie powierzono konkretne zadanie - opracowanie planu naprawy finansów. Zrobię co do mnie należy i pewno pożegnam Nieszawę. Chyba, że coś się zmieni. Że mieszkańcy chcieliby postawić na fachowość i rzetelną gospodarkę w mieście, a nie na amatorszczyznę.