Pomorzanin Toruń – LKS Gąsawa 6:3 (2:0)
Bamki: 1:0 K.Makowski (9), 2:0 K.Makowski (28), 2:1 Sudoł (40), 3:1 Kalinczuk (44), 4:1 Kunklewski (45), 5:1 Kalinczuk (52), 5:2 Strykowski (53 rzut karny), 5:3 Wrzesiński (69), 6:3 Girtler (70 rzut karny)
Pomorzanin: Śliwiński (64. Murszewski) - Kowalski, Mondrzejewski, Raciniewski, Bożyk, Szrejter, Żywiczka, Rutkowski, Kunklewski, Szyplik, K.Makowski oraz Sobczak, Kalinczuk, Stretowicz, Girtler, Drążkowski, Zieliński.
LKS: Wróbel (55. Liberkowski) – Ulatowski, Sobkowski, Jeździkowski, Janicki, Wrzesiński, Gruszczyński, Mazany, Sudoł, Wiśniewski, Strykowski oraz Krupiński, Kurek, Gaczkowski, Ulatowski, Strzemkowski, Substyk.
W meczu o brąz przewaga wicemistrzów Polski była wyraźna. W pierwszej połowie dwa gole strzelił Krystian Makowski, wracający do gry po poważnej kontuzji twarzy w meczu reprezentacji. Po przerwie torunianie kontrolowali przebieg wydarzeń, choć LKS walczył i zaraz po wznowieniu gry narzucił przez chwilę swoje warunki na murawie. Kontaktowego gola strzelił Krystian Sudoł, a potem bramkarz Michał Śliwiński uchronił swój zespół przed kolejnymi stratami.
Torunianie zareagowali lepiej niż polscy piłkarze w meczu ze Szwajcarią i sami odzyskali inicjatywę. W ciągu dwóch minut dwa kolejne gole dołożyli Witalij Kalinczyk i Michał Kunklewski. W ostatniej minucie triumf Pomorzanina przypieczętował rzutem karnym - niczym Grzegorz Krychowiak - doświadczony Artur Girtler.
Dla Pomorzanina to 18 medal, ale wszyscy w Toruniu liczy na więcej. Przynajmniej na finał, który gwarantowałby kwalifikację do Ligi Mistrzów w kolejnym sezonie.
Sobotni półfinał z AZS AWF Poznań (2:3) nie był jednak najlepszym meczem torunian w tym sezonie. Co prawda prowadzenie drużynie dał już w 5. minucie Krystian Makowski, ale potem Pomorzanin cofnął się i zupełnie oddał inicjatywę rywalom. Ci szybko z tego skorzystali i jeszcze przed przerwą objęli prowadzenie.
W 2. połowie Pomorzanin nacierał, stwarzał okazje strzeleckie, ale nie potrafił pokonać bramkarza akademików Rafała Banaszaka. Gospodarze decydującą akcję przeprowadzili w 62. minucie. Mateusz Hulbój wdarł się lewą stroną w toruńskie półkole i strzałem z bekhendu pokonał Śliwińskiego.
W drugim półfinale emocji było znacznie mniej. Niepokonany w tym sezonie Grunwald gładko ograł LKS Gąsawę 8:0.