
Olga Fijałkowska i Monika Buczyńska, miss i wicemiss pierwszych wyborów miss Polski na wózku, które w sierpniu zorganizowano w Ciechocinku.

W Centrum Rehabilitacji Leczniczej inowrocławskiego SIR MED-u spory ruch. Piękne kobiety ćwiczą i pozują do zdjęć. Wokół nich uwijają się fotografowie. Trwa sesja promująca niezwykłe kalendarze na 2014 rok. Na pierwszy rzut oka nie widać, że modelki są niepełnosprawne. Chwilę później przesiadają się na wózki. Wśród nich są Olga Fijałkowska (na zdjęciu)i Monika Buczyńska, miss i wicemiss pierwszych wyborów miss Polski na wózku, które w sierpniu zorganizowano w Ciechocinku.

Na pomysł zorganizowania wyborów, a potem wydania kalendarzy wpadły panie z ciechocińskiej Fundacji Jedyna Taka. - Chcemy zmienić wizerunek kobiet z niepełnosprawnością. Osoby w zarządzie poruszają się na wózku. Najlepiej wiemy, z jakimi stereotypami mamy do czynienia. Polacy są przekonani, że kobieta na wózku ma problemy ze znalezieniem partnera, że nie potrzebuje potomstwa. My pokazujemy, że to jest nieprawda - tłumaczy Katarzyna Wojtaszek.

Miss Polski Olga Fijałkowska przekonuje, że uodporniła się już na przykre komentarze czy dziwne spojrzenia przechodniów. - Wychodzę z takiego założenia i próbuję przekazać to innym, że nie należy oceniać ludzi po wyglądzie czy po tym, jak się poruszają. Trzeba kogoś poznać, by móc coś o tych ludziach powiedzieć - wyznaje.
Ma jedno wielkie marzenie. Chciałaby, żeby ktoś kiedyś w Polsce zorganizował wybory miss, w których nie będzie podziału na kandydatki pełnosprawne i niepełnosprawne.
- Czy to będzie możliwe? Nie wiem. Wiem jedno. Wystartowałam w wyborach, a potem wzięłam udział w sesji, żeby przełamać stereotypy i pokazać, że niepełnosprawna nie oznacza gorsza - opowiada.