https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Finansowa zapaść w Strefie Płatnego Parkowania w Bydgoszczy

Sławomir Bobbe
Koronawirus sprawił, że trzeba było radykalnie zmienić prognozę wpływów ze Strefy Płatnego Parkowania w Bydgoszczy.
Koronawirus sprawił, że trzeba było radykalnie zmienić prognozę wpływów ze Strefy Płatnego Parkowania w Bydgoszczy. Arkadiusz Wojtasiewicz
O regularnych wpływach do budżetu ze strefy płatnego parkowania miasto może zapomnieć. Sytuacja jeszcze długo nie wróci do tej sprzed wybuchu pandemii koronawirusa.

Ratusz dotychczas mógł liczyć na finansowe zastrzyki od kierowców pozostawiających swoje auta w płatnej strefie parkowania i wykupujących abonamenty postojowe. To w skali całego budżetu pieniądze niewielkie, ale regularne i pewne. Tak było do czasu wybuchu pandemii wirusa.

O ile tegoroczny marzec, kiedy zaczęły się obostrzenia, a epidemia dopiero się „rozkręcała” skali strat nie pokazuje, to kwiecień był już prawdziwym tąpnięciem. W marcu zeszłego roku wpływy ze strefy wyniosły w przybliżeniu niemal 532 tysiące złotych, w marcu rok później miasto w ten sposób zyskało niewiele ponad 417 tysięcy złotych. W kwietniu 2019 roku kierowcy zostawili w strefie ponad 647 tysięcy złotych, a rok później niecałe 162 tysiące, niemal pół miliona złotych mniej!

Zobacz również:

Maj przywrócił nieco nadzieje na większe przychody – rząd powoli znosił obostrzenia, coraz więcej kierowców zaczęło ponownie dojeżdżać do pracy i rezygnować z pracy zdalnej. Znalazło to odzwierciedlenie w statystykach. W maju 2019 roku na strefie miasto zarobiło 511 tysięcy złotych, maj 2020 roku przyniósł 344 tysiące złotych do budżetu. To ponad 160 tysięcy złotych mniej niż rok temu.

Na większe pieniądze miasto nie ma na razie co liczyć. Nadchodzą wakacje, czas dla SPP najtrudniejszy w roku. Miasto się wyludnia, mniej osób zjawia się w centrum. Poza tym ruch samochodowy znacznie zwiększa się, gdy rusza rok szkolny, a dzieci dowożone są do szkół i na rozmaite zajęcia pozalekcyjne. Ministerstwo Edukacji już sygnalizuje, że wrzesień nie musi być miesiącem, w którym młodzież wróci do normalnych szkolnych zajęć.

Nie tylko niższe wpływy z SPP osłabiają budżet. Jeszcze większa i bardziej dokuczliwa jest zapaść z wpływów za bilety komunikacji miejskiej i Bydgoskiej Karty Miejskiej.

Przypomnijmy, od 1 czerwca limit pasażerów wynosi połowę pojemności nominalnej pojazdu (choć de facto i tak nikt tego nie kontroluje i zasad nie egzekwuje). W pierwszym okresie pandemii, gdy wprowadzono kwarantannę narodową, pasażerów w komunikacji było aż o 80 procent mniej niż zwykle. Potem, wraz ze zmniejszaniem obostrzeń (i obaw wielu pasażerów) „obłożenie” w autobusach i tramwajach rosło, ale nie zbliża się nawet do tego z czasów sprzed pandemii.

Zobacz również:

Bydgoskie miejskie legendy. 10 historii nie do końca zmyślon...

- W drugiej połowie kwietnia poziom sprzedaży biletów wyniósł około 30 procent wartości bazowej, a na początku maja poziom sprzedaży wynosił około 40 procent wartości bazowej. Obecny poziom sprzedaży biletów wzrósł ponad dwukrotnie w stosunku do okresu największych obostrzeń, choć nadal jest bardzo niski w porównaniu do okresu sprzed pandemii. Straty z samej tylko sprzedaży biletów szacujemy już na wiele milionów złotych - informuje Tomasz Okoński, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.

Miasto już podlicza straty i oszacowało niższe wpływy do budżetu na kilkanaście milionów złotych tylko z powodu mniejszych pieniędzy płynących z komunikacji miejskiej i płatnej strefy parkowania. Mniej pasażerów w komunikacji (i „rzucenie” całego dostępnego taboru do obsługi linii, by umożliwić mieszkańcom bezpieczną podróż z zachowaniem rygorów) kosztować będą budżet prawie 15,5 miliona złotych. Przy tej liczbie spadek wpływów z SPP szacowany na 836 tysięcy złotych wydaje się drobnostką.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Piotr Andrzej Dukowski

Bardzo dobrze wam tak. Obyście zbankrutowali.

Z
Zuza

To nie korona wirus, to bydgoski ratusz od wielu lat skutecznie odstrasza kierowców od centrum miasta. Brak miejsc do zaparkowania wszędzie zakazy, drzewa, koperty postojowe, ławki, wysokie krawężniki , straż miejska itp przeszkody. Jedynie kilka miejsc parkingowych za dużą kasę i to przeważnie daleko od punktu w który się na chwilkę idzie. Ja byłem odebrać kwiaty na Mostowej i nie było mnie 1-2 minuty i oczywiście Policja pojawiła się od razu i wlepili mi 100 złotych. Już mnie pięknie oduczyli kupować kwiaty w centrum. Teraz jeżdże do marketów, gdzie parking jest darmowy. Ratusz niszczy bydgoski handel i bydgoską kulturę i bedzie coraz gorzej. Ratusz bydgoski jest gorszy niż korona wirus, bo na ratusz nie ma szczepionki. Tam są takie układy że nic tego nie zniszczy,chyba że wybory. Ale Bydgoszcz jest mocno czerwona i wybiera lewaków i ukrytych lewaków czyli liberałów, którzy są kumplami bankierów i bydgoskichdeweloperów. I tak to idzie, mieszkanko w centrum za 9000 za metr i zakazy dla samochodów, Śmiechu warte są te zasłony dymne Bruskiego. Ale jego kiedyś też rozliczą ....

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska