Wczoraj ci, którzy trudzili się podczas przygotowania imprezy, podsumowali tegoroczną Noc i wyszło im, że nie było źle. Wszyscy artyści dojechali, choć i Tadeusz Chudecki i Lidia Jazgar skarżyli się na kosmiczne korki. Tempo było niezłe, atmosfera gorąca, publiczność wsłuchana i chyba nieprzypadkowa.
Plusy i minusy
Co zapamiętamy z tej Nocy? Na pewno Sławomirę Łozińską, która przepięknie mówiła Kazimierza Wierzyńskiego, ale nie ma się co dziwić - aktorka jest ze szkoły Wojciecha Siemiona, a kto słyszał jak on mówi wiersze, ten domyśla się, że dla jego uczniów każda pauza czy zawieszenie głosu, a nade wszystko zrozumienie tekstu to rzeczy arcyważne.
Pewnie też trudno będzie zapomnieć energetyczną muzykę egzotycznego w nazwie zespołu YesKiezSirumem, co po polsku brzmi znacznie prościej - "kocham cię".
Świetna Lidia Jazgar z zespołem "Galicja" rozbawiła amfiteatr i rozruszała publiczność, a to prośbami o wspólne śpiewanie, szeleszczenie czy też klaskanie. Ze współpracy była bardzo zadowolona, bo nawet trudne polecenia widownia wykonywała w mig.
Nie ma się co dziwić, że temperaturę podnieśli i Maciej Damięcki z kabaretowym repertuarem, i Andrzej Sikorowski z córką - ze starymi i nowymi piosenkami. Bronią się sami i nie potrzebują bałwochwalstwa - to po prostu klasa.
A Tadeusz Chudecki z poematem Kahlila Gibrana to i nie ten czas, i nie to miejsce. Przykro dodać, że i kunszt nie taki. Nie pomogła nawet muzyka Ennio Morricone...
- Ja na takie rzeczy chodzę do kościoła - mruknęła jedna z zawiedzionych bywalczyń Nocy.
Antyfona do zwyczajnej
Nie rozczarował za to werdykt jury konkursu jednego wiersza. Andrzej Krzysztof Waśkiewicz, Wojciech Boros i Łucja Gocek spośród ponad 290 wierszy wybrali najciekawsze.
A niewątpliwą przyjemnością było posłuchać na żywo Adama Ziemianina i zadumać się, a także pośmiać przy jego "Antyfonie do kiełbasy zwyczajnej"...
Publiczności się podobało, ale ma też swoje trzy grosze na następny raz.
- Występują artyści z najwyższej półki - mówi jedna z turystek. - To świetna impreza i tylko wam pogratulować. Ale na miłość boską niech bistro, które otwarto na koronie fosy, nie przyjmuje gości na zewnątrz, tylko w środku. Wrzaski, krzyki, śmiechy zakłócają odbiór, tak nie powinno być.
Gratulując więc organizatorom - Urzędowi Miejskiemu, Chojnickiemu Domowi Kultury i Miejskiej Bibliotece Publicznej, przekazujemy ten głos ludu - ku rozwadze.
PS Na podkreślenie zasługuje też ogromna kultura prowadzących - Magdaleny Kosobuckiej i Grzegorza Szlangi. Ich takt, refleks i dyplomacja zasługują na piątkę z plusem. Tak trzymać.