„FutureNet - polski biznes, który miał stać się nowym Facebookiem (tyle, że płacącym użytkownikom za wyświetlanie reklam), w który uwierzyło 3,5 mln osób na całym świecie, w tym 100 tys. w Polsce - do złudzenia przypomina piramidę finansową prowadzoną na ogromną skalę, gdyż twórcy schematu sponsorują kilka klubów sportowych, są sponsorem zespołu Formuły 1, a w centrach największych polskich miast można znaleźć restauracje sygnowane logo FutureNet” - podał w piątek „Dziennik Gazeta Prawna”.
„FutureNet.club to portal społecznościowy, dzięki któremu każdy użytkownik może czerpać zyski ze sprzedawanych na nim reklam, a przynajmniej tak się reklamuje. Portal płaci za takie banalne czynności jak „lajkowanie”, czatowanie, dodawanie postów, komentowanie, itd. (...) FutureAdPro to natomiast program „revshare”. Zarząd firmy utrzymuje, że revshare powstał w celu promocji portalu społecznościowego - dlatego rejestrując się w revshare, rejestrujemy się też w futurenet i na odwrót” - opisuje portale na blogu Get Paid 2.0 pan Adam.
UOKiK ogłosił w piątek, że wszczął postępowanie i postawił zarzuty firmom - BCU Trading z Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie) i Futurenet Ukraine ze Lwowa (Ukraina) - które są administratorami portali FutureNet i FutureAdPro. Śledztwo prowadzi także Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
Urząd podejrzewa, że na obu tych portalach funkcjonują systemy, które mogą być systemami promocyjnymi typu piramida. „Konsumenci mogą stracić swoje pieniądze. Dlatego oficjalnie ostrzegamy: nie kupujcie oferowanych pakietów, nie wprowadzajcie znajomych do systemu. Na ryzykowne inwestycje m.in. w FutureNet i FutureAdPro zwracaliśmy uwagę konsumentów już w 2017 r.” - ostrzega UOKiK. Strony te mają obiecywać „zyski” za to, że ktoś namówi inne osoby do kupienia pakietów uczestnictwa, które kosztują 10 dolarów do nawet ponad 1000 dolarów.
- Obie firmy uzależniają korzyści od tego, że ktoś będzie werbował kolejnych uczestników. System przestanie działać, gdy nie będą do niego przystępowały inne osoby. Zazwyczaj w tego typu schematach pieniądze trafiają głównie do pomysłodawców piramidy - mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK.
Postępowania urzędu w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów mogą zakończyć się decyzją, w której zostanie nałożona kara finansowa w wysokości do 10 proc. obrotu firmy. Urząd może też nakazać zaniechanie niekorzystnych praktyk i usunięcie ich skutków.
Prosiliśmy o komentarz drugą stronę. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Podejrzewają, że inni też mogą być piramidami
- Oto firmy, przeciwko którym prowadzimy postępowania właściwe, czyli z zarzutami: Global I Gold Online Limited z siedzibą w Londynie (Wielka Brytania), Netleaders, CL Singapure Pte. Ltd z siedzibą w Singapurze (Singapur) i Lyoness Europe AG z siedzibą w Buchs (Szwajcaria). Zarzuty dotyczą prowadzenia/propagowania systemu typy piramida - podaje Agnieszka Majchrzak z biura prasowe Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Po czym poznasz piramidę
Jak wyjaśniają eksperci z UOKiK, schemat działania piramidy jest następujący: wpłacasz pieniądze, polecasz inne osoby, za wprowadzenie których otrzymujesz wynagrodzenie. Pochodzi ono z wpłat osób, które bezpośrednio i pośrednio poleciłeś. W ten sposób to ty, twoi znajomi i znajomi znajomych finansujecie piramidę. Po pewnym czasie system upada, gdyż wpłacane pieniądze nie są inwestowane w żadne aktywa i nie przynoszą zysków. Trafiają do organizatorów piramidy i osób zajmujących wyższą pozycję w łańcuszku. System działa, dopóki więcej pieniędzy jest wpłacanych niż wypłacanych. Warunkiem jest jednak, aby lawinowo rosła liczba osób uczestniczących w piramidzie - taki stały, lawinowy wzrost klientów nie jest możliwy. Efekt? Piramida upada, przepadają pieniądze, urywa się kontakt z właścicielami. Takie systemy maskowane są hasłami „program”, „inwestycje”, „platforma reklamowa”, „zarabianie w internecie/domu”. Oszustwo zgłoś na policję, do prokuratury.
