Jak powiadomił MMA News, obaj wcześniej nie mogli ubiegać się o walkę o mistrzowski pas, gdyż Mateusz Gamrot uległ Beneilowi Dariushowi w październiku ubiegłego roku na UFC 280 w Abu Dhabi, a Rafael Fizjew przegrał z Justinem Gaethje w marcu na UFC 286 w Londynie
Druga szansa Gamrota i Fizjewa
Teraz zarówno „Gamer” jak i „Ataman” będą chcieli skorzystać z drugiej szansy, by przybliżyć się do mistrzowskiego starcia kosztem przeciwnika.
Zapowiada się klasyczną bitwa między grapplerem (chwytaczem) a strikerem (uderzaczem), przy czym panuje powszechne przekonanie, że żaden z wojowników nie miał dotychczas okazji walczyć z tego typu zawodnikiem, jakiemu przyjdzie się sprawdzić 23 września.
Gamrot nie pęka przed Fizjewem
32-letni Polak, choć będzie musiał zmierzyć się z mocnymi ciosami 30-letniego Azera, które powaliły takich wjowników jak Renato Moicano, Brad Riddell i Rafael dos Anjos, w ogóle się tym nie przejmuje.
– To naprawdę niebezpieczny przeciwnik. Światowej klasy striker na wysokim poziomie. Uważam jednak, że jestem lepszym, wszechstronnym wojownikiem. I szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to. Oczywiście, mam wiele szacunku dla Rafy. Ale moje umiejętności zapaśnicze zabijają każdego napastnika
– wyznał Gamrot.
Gamrot chce podtrzymać zwycięską passę
Dwukrotny złoty medalista Mistrzostw Europy ADCC, który w przeszłości wykorzystał swoje umiejętności zapaśnicze do zdławienia wielu napastników, jest przekonany, że powtórzy ten wyczyn kosztem Fizjewa.
Jeśli uda mu się osiągnąć cel podczas wieczoru w Las Vegas, powróci do zwycięskiej passy niecały rok po porażce z piątym z najlepszych pretendentów Dariushem.
W marcu tego roku na gali UFC 285 w Paradise „Gamer” powrócił na zwycięską ścieżkę po trzyrundowym pojedynku z Jalinem Turnerem niejednogłośnym wskazaniem sędziów.
