Lata I wojny światowej dokonały radykalnych zmian w dziedzinie mody. Niebywały wzrost aktywności kobiet w życiu publicznym i zawodowym spowodował znaczne uproszczenie form odzieży. Panie zrzuciły gorsety, skróciły suknie i obcięły włosy. Nastała moda na "chłopczyce", które lansowały wąskie biodra i płaskie biusty. Najmodniejsze stały się proste suknie z obniżona talią, przeważnie układane w fałdy. Następna dekada to czas "szmizjerek", wylansowanych przez słynną francuską kreatorkę mody Coco Chanel.
Lata 30. Do zdjęcia pozuje rodzina Bączkowskich i Witkowskich. Panowie obowiązkowo w kapeluszach, panie w beretach i sukienkach z dopasowaną talią.
Stefania Witkowska, z domu Szymańska, żona Jana, elektryka pracującego w bydgoskiej straży pożarnej (prywatnie moja babka po kądzieli) kochała piękne stroje. Potwierdzeniem tego są zdjęcia, które przetrwały w rodzinnym albumie.
Z kupnem gotowej odzieży Stefania zapewne nie miała problemu. Modną, damską konfekcję polecały liczne w mieście sklepy odzieżowe. Do najbardziej renomowanych należały: Dom Towarowy Braci Mateckich przy Starym Rynku i Bydgoski Dom Towarowy przy ul. Gdańskiej. Oba magazyny m.in. oferowały futra, płaszcze, suknie i kapelusze. Nakrycia głowy były szczególnie w modzie. Duży popyt sprawiał, że pod koniec lat 20. w mieście działało pięć fabryk kapeluszy oraz blisko pół setki "składów" z damskimi i męskimi nakryciami głowy.
zdjęcia z albumu Teresy Busk