Gaz łupkowy - z czym to sie je? Mieszkańcy Radziejowa dowiedzą się o nim wszystkiego

Spotkanie wywołały przymiarki do poszukiwań i ewentualnej eksploatacji złóż gazu łupkowego. Zanim gaz łupkowy tryśnie spod ziemi, ludzie muszą wiedzieć, co to takiego i czy ten nośnik energii niesie ze sobą zagrożenia czy korzyści. Stąd pomysł na kampanię informacyjno-edukacyjną "Razem o łupkach". Właśnie zapoczątkowano ją w powiecie radziejowskim.

Do Radziejowa przyjechali socjologowie z zespołu edukacyjno-dialogowego "Razem o łupkach", wspierani przez ekologów z toruńskiego stowarzyszenia Tilia. Spotkali się z pracownikami starostwa, kilkoma samorządowcami, kilkunastoma mieszkańcami miasta i powiatu. Takich spotkań ma być 10, a ci którzy z nich skorzystają nie tylko mają szansę "uzbroić się" w szeroką wiedzę o gazie łupkowym, ale przede wszystkim nauczyć się wpływać na decyzje inwestorów i - korzystając ze zdobytej wiedzy - rozwiewać mity na temat nieznanego jeszcze gazu łupkowego. Jak bardzo ta wiedza jest potrzebna, było widać na spotkaniu.

- Dlaczego przyjechaliście państwo akurat do naszego powiatu? - padło jedno z pierwszych pytań z sali podczas dyskusji. Okazało się, że ze zdjęć satelitarnych wynika, że powiat radziejowski ma jedno z większych złóż gazu łupkowego. Miejsce spotkania zasugerowano - jak zdradziła socjolog Elżbieta Łabędzka z Poznania - w Urzędzie Marszałkowskim.

Takich miejsc, gdzie realizowany jest program edukacyjno-dialogowy wyznaczono zaledwie zaledwie kilka: na Pomorzu oraz w województwach warmińsko-mazurskim i kujawsko-pomorskim.

Zaproponowany społeczny dialog mocno wyprzedza jakiekolwiek działania związane z eksploatacją złóż gazu łupkowego. Wystarczy wskazać liczby: żeby opłacało się podjąć eksploatację, trzeba najpierw wykonać ponad 100 odwiertów próbnych. Dotychczas wykonano ich 48, chociaż do 1 września bieżącego roku wydano 105 koncesji.

W powiecie radziejowskim taką koncesję dostała firma Strzelecki Energia sp. z o.o., ale czy podejmie się odwiertów próbnych - nie wiadomo. Przedstawiciel tej firmy - mimo zaproszenia - na spotkaniu się nie pojawił.

A mieszkańcy chcą wiedzieć na przykład, czy wydobycie takiego gazu jest szkodliwe dla środowiska. Chcieliby to usłyszeć od fachowców, więc na kolejne spotkania obiecano zaprosić specjalistów od ochrony środowiska.
Piotr Witkowski, rolnik z Witowa w gm. Bytoń, zastanawiał się, jak to będzie z ziemią, gdy zaczną się odwierty. - To ziemia rolnicza, żyjemy z niej. Mamy ją oddać? - pytał.

- Na odwiert sprawdzający można wydzierżawić kawałek, oczywiście za wynegocjowanym odszkodowaniem - tłumaczyli goście.

Pytano też o korzyści dla gmin. Na Pomorzu gminy, w których wykonywano tylko odwierty, podpisywały w obecności ministra środowiska bardzo korzystne dla siebie porozumienia.

- W jednej z gmin właściciel koncesji zobowiązał się ufundować stypendia dla uczniów, staże dla osób zainteresowanych pracą u niego, remont świetlicy, budowę placu zabaw - wymieniała Anna Olędzka. - Wszystko zależy od tego, co gmina dla siebie wynegocjuje.

Eugeniusz Bugara, mieszkaniec Radziejowa sugerował, by zorganizować wyjazd studyjny tam, gdzie wykonuje się odwierty. - Byłaby okazja porozmawiać z mieszkańcami, dowiedzieć się bezpośrednio od ludzi, jak to z tym gazem jest - mówił.

Goście, którzy nazwali uczestników spotkania Lokalnym Komitetem Dialogu, obiecali taki wyjazd zorganizować, a na kolejne spotkania zaprosić specjalistów różnych dziedzin.

Jak podkreślano, Lokalny Komitet Dialogu nie jest grupą zamkniętą. Każdy może przyjść na spotkanie i dowiedzieć się o gazie łupkowym tego, co go interesuje. Kolejna taka okazja będzie za miesiąc, konkretnie 13 listopada o godz. 13.