Kazimierz z Włocławka: - Premier Miller agitując za wejściem do UE zaproponował, abyśmy zadali sobie pytanie: co się stanie z Polską, gdy nie wejdziemy do Unii. Jako rencista i osoba licząca sobie około sześćdziesiątki wolę zadać sobie pytanie: co będzie ze mną, gdy wejdziemy do Unii?
Sprzedany: - Abonentów TP SA sprzedano. Wszystko zostało ustalone, karty rozdane - tylko po co te miliony tekstów dziennikarskich o łamaniu monopolu TP SA, po co Urząd Regulacji Telekomunikacji czy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, których urzędnicy są opłacani z naszych podatków?
Piotr z powiatu toruńskiego: - Na miejscu właścicieli średnich i małych firm budowlanych sto razy zastanowiłbym się, zanim podpisałbym kontrakt z wielkim inwestorem. Przykłady z bydgoskiego rynku są wystarczająco odstraszające. Panowie, nie dajcie się po raz kolejny oszukać.
Marian z Grudziądza: - Myślałem, że prezydent Bush zajmuje się tylko sprawami wielkiego formatu. Sposób, w jaki potraktował prezydenta Krakowa świadczy o tym, że jest inaczej. Moim zdaniem, to żaden wielki prezydent tylko człowiek małego formatu.
Grażyna Lewandowska z Bydgoszczy: - Gdyby jednego dnia wszyscy Polacy rzucili palenie, nasze państwo, zarabiające na tym krocie, poszłoby z torbami. Dlatego uważam, że agitowanie za kuracją odwykową to wielka hipokryzja. Wszystkie lekarstwa, które pomagają odzwyczaić się od palenia są bardzo drogie. Wiem coś o tym, bo sama palę papierosy. I nie stać mnie na kurację odwykową.
Marian Orzechowski z Grudziądza: - Gdyby nie pan Ziobro i pan Rokita - cała ta sejmowa komisja śledcza chyba nic by nie zrobiła, aby wyjaśnić sprawę Rywina.
Jerzy z Torunia: - Lewica twierdzi, że buduje demokrację. Ciekawe jak chce to zrobić, skoro sama nie ma pojęcia o tym, co to jest demokracja. SLD bazuje na starych przyzwyczajeniach, z czasów kiedy partia była przewodnią siłą narodu.
Czytelniczka z Nakła: - Ogłaszane są optymistyczne komunikaty w sprawie bezrobocia. A ja nie widzę niczego optymistycznego. Jak pracy nie było, tak jej nie ma. I wcale się nie zanosi, że coś się zmieni. Może w Warszawie, w ministerstwach przybyło stołków. Ale u nas ani w urzędach, ani w żadnym innym miejscu pracy nie ma.
Księgarz z Włocławka: - Sprzedaż podręczników w szkołach jest to rzecz "normalna", której nie wypleni się tak szybko. Do naszych drogich pedagogów mamy jedną prośbę, aby nie kupowali książek bezpośrednio w wydawnictwach ponieważ tym "zabijają" nas - księgarzy.
Opinie Czytelników nie zawsze są zgodne ze stanowiskiem redakcji.
