- Na jednym z oddziałów szpitala im. Warmińskiego w Bydgoszczy pracuje kobieta, która była sądownie karana - taką informację w środę, 21 maja, wieczorem otrzymaliśmy od anonimowego informatora. - Ta pani jest zatrudniona jako opiekun medyczny, natomiast sprawa karna dotyczy jej niedalekiej przeszłości. Dostała wyrok sądowy za trucie współpracowników. To znaczy, dosypywała im środki psychotropowe do jedzenia i picia. To było wówczas, kiedy pracowała w poprzednim miejscu pracy, czyli innym szpitalu w Bydgoszczy. Zatrudniona była w nim jako fizjoterapeuta.
Informator dodaje, że szefostwu szpitala, w którym obecnie kobieta pracuje, nie wolno było jej przyjąć do pracy. - Zgodnie z przepisami, opiekun medyczny nie może być karany za przestępstwo przeciw zdrowiu i życiu.
Niektórzy szeregowi pracownicy obu szpitali są oburzeni. - Jak to możliwe, żeby ktoś, kto celowo niszczył zdrowie koleżankom i kolegom z pracy w jednym szpitalu, trując ich i będąc za to skazanym, po cichu znajduje sobie posadę w drugim szpitalu?! Przecież ta kobieta ma do czynienia z pacjentami. Nie powinna w ogóle mieć kontaktu z nimi. Czy osoba lub komisja, przyjmująca ją do pracy, zweryfikowała kandydatkę?
Szpital tłumaczy
O wyjaśnienie poprosiliśmy dyrekcję szpitala na bydgoskich Kapuściskach. - Taka osoba nie pracowała jako opiekun medyczny. Była zatrudniona na stanowisku sanitariusza - wyjaśnia Marcin Janczylik, rzecznik prasowy Szpitala Klinicznego im. Warmińskiego Politechniki Bydgoskiej. - Szpital nie otrzymał treści orzeczenia związanego z toczącym się wobec niej postępowaniem. Ze względu jednak na pozyskaną informację o wyroku skazującym, pani została natychmiastowo odsunięta od pracy, a umowę rozwiązano.
Rzecznik przyznaje: - W momencie zatrudniania pani, nie mieliśmy wiedzy o zarzutach i postępowaniu. Zgodnie z przepisami, stanowisko sanitariusza, w odróżnieniu od opiekuna medycznego, nie jest objęte rejestrem pozwoleń na wykonywanie zawodu.
