Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy babcia kupiła Pawłowi gramofon...

Joanna Lewandowska [email protected]
- Marzę o dziewczynie, która lubi szum starej płyty.
- Marzę o dziewczynie, która lubi szum starej płyty. GP
Paweł Małs pierwsze szelakowe płyty znalazł u cioci na strychu. Potłukł je, bo gramofon nie chciał ich odtworzyć.

Ale gdy ze złością cisnął krążki na podłogę, zrobiło mu się żal. I żałuje do dziś, bo choć teraz ma kilkaset szelkowych płyt, tamte przeboje z lat 30. przepadły na zawsze.

- Stare płyty są bardzo kruche, jak szkło, gdy taka płyta spadnie, nie ma się po co schylać - mówi Paweł z Zaskocza (powiat wąbrzeski). Miło go słuchać, bo mówi z wielkim zapałem - o pierwszej kupionej płycie, do której ma ogromny sentyment, o każdej następnej, którą cieszy się tak, jak tą pierwszą. A ma ich już 3 tysiące. Zbiera je od swojej pierwszej komunii świętej. - Bo wtedy babcia kupiła mi gramofon - tłumaczy. - Ale tę muzykę musiałem mieć chyba gdzieś w duszy, bo przecież moi rówieśnicy tego nie słuchali. Wtedy modny był Michael Jackson i "Lambada", ale mi się to nie podobało.

Dużo cierpliwości

On wolał przeboje, które brzmią bardzo archaicznie. Ale, jak przekonuje można się zrelaksować, odprężyć i dobrze bawić przy nagraniach z lat 20., 30. , 40., 50.- Gdy wychodzę gdzieś z kolegami, słucham, tego co oni. Po powrocie do domu włączam "swoją" muzykę, żeby odpocząć - śmieje się Paweł. - Poza tym stara piosenka, to pojęcie względne. Dla kogoś może to być twórczość Czesława Niemena z lat 60, dla innych Hanka Ordonówna. Paweł współczesnej muzyki nie odrzuca, ale dzisiejsze hity to nie to samo, co kiedyś. - Teraz orkiestrę zastąpił komputer, muzyka dudni, nie słychać melodii - tłumaczy.

Zbieranie gramofonowych płyt nie jest kosztownym hobby. Ale wymaga cierpliwości. Nie można pójść do sklepu i po prostu ich kupić. Trzeba poszukiwać. Na pchlich targach, bazarach, u znajomych. Gdy Pawłowi szczególnie zależy na jakimś utworze, potrafi być cierpliwy. A zdarzyło się, że na wymarzoną piosenkę czekał aż 10 lat! Choć płyty szelakowe kosztują zazwyczaj kilkanaście złotych, za długo wyczekiwany hit można dać nawet "stówę".

Teraz chłopak poszukuje płyt z końca lat 30. Konkretnie z 1939 roku. Mógłby ich słuchać na nowym gramofonie, za który dał tysiąc złotych. Ale jak przekonuje - warto wydać tyle pieniędzy, bo adaptery to niezawodny sprzęt. - Nie ma z nimi takich problemów jak z odtwarzaczami CD. Nawet jak się płyta zatnie, można ręką popchnąć i gra dalej - śmieje się Paweł i demonstruje nagranie zespołu harmonistów Tadeusza Wesołowskiego.

Paweł w swojej malutkiej wiosce - Zaskoczu, nie ma z kim dzielić pasji do starych płyt. A każdy kolekcjoner pragnie kontaktu z takim samym jak on miłośnikiem, żeby porozmawiać o unikatowych nagraniach, o zapomnianych artystach. Chłopak próbuje swoją pasją zarazić okolicznych mieszkańców. Jak? Organizując dla nich koncerty. Latem na podwórze wynosi głośnik, włącza adapter i przenosi sąsiadów w czasie. Starsi mogą wspominać swoją młodość, młodsi poznać historię. Bo Paweł nie tylko słucha muzyki, ale także gromadzi informacje o piosenkarzach, wytwórniach, o polskiej fonografii. Ale choć słuchanie nagrań z mieszkańcami Zaskocza daje mu trochę radości, to nie ma jak kontakt z kimś, dla kogo szum starej płyty jest najpiękniejszym dźwiękiem.

I najważniejsze, że jest taki ktoś - Jan Zagozda, który prowadzi w programie I Polskiego Radia audycję muzyczną "Mijają lata, zostają piosenki". Znajomość Pawła z panem Janem zaczęła się od listu. Listu, na którego Paweł nawet nie spodziewał się odpowiedzi. A gdy ją dostał... - Byłem bardzo dumny, bo Zaskocz to malutka wieś, tu nie przychodzą listy z Polskiego Radia - wspomina Paweł. Korespondowali kilka miesięcy. Potem było zaproszenie do Warszawy na "Kawiarenkę słodkiego radia retro", program prowadzony przez Jana Zagozdę i Danutę Żelechowską.

Jego nietypowe zainteresowania zostały wówczas docenione. Polskie Radio zatrudniło go na pięć miesięcy. Pomagał Janowi i Danucie w przygotowaniach do radiowego konkursu z okazji 80. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Zaprzyjaźnili się i mimo że Piotr w radio już nie pracuje, znajomości z panem Janem nie przerwał. - Jeżdżę do Warszawy tak często jak mogę. Pomagam panu Zagoździe przegrywać płyty, katalogować nagrania. Czasem nawet uda mi się znaleźć jakiś utwór, którego pan Jan nie ma w swojej stutysięcznej kolekcji tytułów - mówi Paweł.

Z Zaskocza do radia

Bogata kolekcja płyt to dla Pawła powód do radości. Zbieranie, poszukiwanie tytułów, katalogowanie i samo słuchanie tej muzyki - nie ma dla chłopaka niczego przyjemniejszego. Ale czasami mu smutno, że nie może z kimś podzielić się swoją wiedzą. - Chciałbym kiedyś prowadzić w radio audycje na temat tej muzyki. Wiem, że są ludzie, którzy lubią stare nagrania tak jak ja. Niektórzy marzą, żeby posłuchać piosenki, przy której przed laty byli szczęśliwi. Chętnie bym pomógł. Ale nie mam takiej możliwości - chłopak nie kryje żalu.

Na angaż w Polskim Radiu Paweł nie liczy, a rozgłośni komercyjnych takie audycje po prostu nie interesują. - Może chociaż uda mi się znaleźć dziewczynę, która będzie miała takie zainteresowania jak ja - śmieje się chłopak. - Najwyższy czas zacząć szukać, bo mam już 29 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska