Wszyscy przypominają sobie o moim istnieniu na kilka dni (no, sprzedawcy na parę tygodni) przed świętami Bożego Narodzenia. Niestety, ryby konsumpcyjne, do jakich się zaliczam, tak już mają. Eeehhh…
Przeczytaj także:Wigilia 2012: Nie lubisz gotować? Zamów świąteczne dania!
Dacie wiarę, że moi najstarsi przodkowie żyli już 2,6 miliona lat temu? Też nie mogłem w to uwierzyć. A jednak! Przez wędkarzy my, karpie, uznawane jesteśmy za waleczne i sprytne ryby. Wiecie, że niektórzy z nas są pomarańczowi, biali lub czerwoni? Wtedy ludzi nazywają nas "ozdobnymi". Ba! Nawet swój portal internetowy mamy. Stronę www.karpmax.pl stworzyli łowcy karpi. Specjalistyczne sklepy "karpiowe" też są.
W dzień to my jesteśmy spokojni. Działamy w nocy. Wtedy wygrzebujemy pokarm z dna stawu. Smakują nam, za przeproszeniem, mięczaki. Nasionami roślin też nie pogardzimy.
A nami nie gardzą ludzie. Aż co drugi z nas ląduje na talerzu w Wigilię albo pierwsze lub drugie święto. Skutek? W Polsce stanowimy aż połowę odławianych ryb słodkowodnych. Statystycznie w dziewięciu na dziesięć domów w Wigilię moi bracia pojawiają się na świątecznym półmisku. Pewnie dlatego, że jesteśmy lekkostrawni i zalecani osobom, które przebywają na diecie, bo mamy niewiele tłuszczu. Ciut więcej niż pierś z kurczaka.
Szkoda, że ludzie nas tak lubią. Na szczęście dajemy radę. Jesteśmy barrrdzo płodni. Ludzie obliczyli, że na każdy kilogram masy ciała samicy przypada przeważnie 150 tysięcy ziaren ikry.
Dobra. Spływam.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »