Sprawa z byłym proboszczem w Czarnem ma swój początek w połowie lipca tego roku. W czwartek 9 lipca 2020 r. nad ranem dyżurny policji otrzymał zgłoszenie o strzelaninie w Krzemieniewie, w budynku będącym siedzibą Leśnictwa Sierpowo. Po przyjeździe na miejsce patrol policji odnalazł zwłoki dwóch dorosłych osób – 50-letniego Jacka M. i jego żony - 39-letniej Agnieszki M. W budynku było dwoje dzieci – 16- i 10-letnie. To starsze odnalazło ciała. Zwłoki kobiety leżały w łazience, mężczyzny w pokoju. Obok niego leżał sztucer i list pożegnalny. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jedną z przyczyn tej tragedii mógł być romans Agnieszki M. z ówczesnym proboszczem parafii w Czarnem. Dzień po wydarzeniach w leśniczówce, duchowny został odsunięty od obowiązków duszpasterskich. Na stanowisko proboszcza nie wrócił. Zastąpił go 28 sierpnia 2020 r. ksiądz Michał Zieliński.
Co ważne, parafia w Czarnem ma charakter cywilno-wojskowy. I choć przynależy do diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, proboszczów mianuje i odwołuje Ordynariat Polowy. Jego rzecznik prasowy ks. Zbigniew Kępa, nie chce udzielić informacji, gdzie obecnie przebywa były proboszcz z Czarnego.
- Pragnę zwrócić uwagę, że były proboszcz z Czarnego ma prawo do dobrego imienia i domniemania niewinności. Według wiedzy kurii polowej nie został mu postawiony żaden zarzut prokuratorski. Dlatego też podawanie jego imienia i nazwiska w powiązaniu ze sprawą Krzemieniewa byłoby nadużyciem
– zaznacza rzecznik prasowy Ordynariatu Polowego i wyjaśnia, że były proboszcz przez trzy miesiące był odsunięty od wszelkich obowiązków. - W tym czasie dobrowolnie zrezygnował z urzędu proboszcza w Czarnem. Część tego czasu spędził na rekolekcjach kapłańskich. W tym okresie kuria nie otrzymała żadnej informacji – listownej, mailowej bądź telefonicznej – która obciążałaby byłego proboszcza w Czarnem. O rzekomym romansie księdza informowały tylko niektóre media na podstawie wypowiedzi mieszkańców. Nie mamy możliwości, aby zweryfikować te informacje – dodaje ks. Kępa.
Tyle tylko, że informacje o rzekomym, jak się duchowny wyraża romansie, są zawarte w śledztwie prokuratorskim. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, mąż Agnieszki M. przed śmiercią wynajął detektywa. Jego ustalenia maja potwierdzać romans. Z naszych informacji wynika również, że detektyw był już przesłuchiwany przez policjantów z Człuchowa.
- Dziękuję za informację o istnieniu dokumentu w aktach sprawy dotyczącego romansu byłego proboszcza z Czarnego. Zostanie ona uwzględniona w prowadzonym kurialnym procesie – stwierdził ks. Zbigniew Kępa, kiedy przekazaliśmy mu nasze ustalenia.
Rzecznik Ordynariatu Polowego nie chce jednak zdradzić, gdzie obecnie przebywa były proboszcz i czym się zajmuje. - Nie jest on proboszczem, a jego posługa nie jest związana z obowiązkami parafialnymi. Mając na uwadze dobro wiernych oraz dobre imię księdza nie wydaje się wskazane, by odpowiadać na pytanie o miejsce posługi tego duchownego – kwituje ks. Kępa.
Tymczasem na oficjalnej stronie diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, na próżno znaleźć nazwisko byłego proboszcza w Czarnem wśród księży, którzy pełnili tę funkcję. Zostało usunięte? - Na naszej stronie figurują tylko księża, którzy aktualnie pracują w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Jeśli nie są to księża inkardynowani do diecezji (inaczej mówiąc, nie są to księża z tej diecezji - a tu mamy taki właśnie przypadek), gdy zakończą tutaj pracę, nie ma o nich więcej informacji.
Natomiast, faktycznie, jedynym śladem jest ta lista byłych proboszczów. Tutaj nie ma księdza (...) przez zapomnienie. Zmiana nastąpiła później niż zazwyczaj i osoba, która nanosi aktualne dane na stronę zapomniała tego uczynić. Ponieważ do tej listy trzeba dodawać ręcznie. Dziękujemy za zwrócenie uwagi. Oczywiście ksiądz zostanie dodany do listy byłych proboszczów w Czarnem
– zapewnia ks. Wojciech Parfianowicz, rzecznik diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
I rzeczywiście tak się stało. Nazwisko byłego proboszcza pojawiło się na stronie internetowej wśród byłych proboszczów.
