Magdalena Nałęcz: Czy śledził Pan akcję antyterrorystyczną w Muzeum Bardo w Tunisie? Można uznać, że zakończyła się sukcesem?
Generał Roman Polko, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego: Widziałem przebitki z tej akcji. Żadna profesjonalna formacja nie powie, że to był sukces oddziałów antyterrorystycznych. Takie stwierdzenie nie może pojawić się wtedy, kiedy są ofiary śmiertelne. Dla nas niezwykle dojmujące jest zwłaszcza to, że zginęli Polacy.
Czytaj: Zamach w Tunezji
Domyśla się pan jaka organizacja jest odpowiedzialna za zamach?
Trudno jest powiązać atakujących z konkretnymi ugrupowaniami. To nie są organizacje łatwe do rozszyfrowania. Żyjemy w społeczeństwie globalnym, idee są przekazywane międzynarodowo. Istnieją odłamy ugrupowań, które w danej chwili utożsamiają się w tymi, z którymi jest im po prostu wygodnie się utożsamić.
W jaki sposób polski rząd powinien zachować się w tej sytuacji?
Jeżeli chcemy żyć w spokojnym i bezpiecznym świecie, trzeba budować bezpieczeństwo międzynarodowe, również poza granicami kraju. W Polsce zebrał się obecnie sztab kryzysowy, ale trzeba przyznać, że te kwestie nie są u nas uporządkowane. Powinniśmy budować międzynarodowe eksperckie zespoły kryzysowe. Teraz ciała eksperckie zbierają się tylko doraźnie i to jest coś, to ma medialnie uspokoić obywateli.
Czy Polacy powinni przestać podróżować do Tunezji?
Polacy i tak będą podróżować do Turcji czy Tunezji, ponieważ to są piękne i atrakcyjne miejsca. Nie możemy poddawać się dyktatowi terrorystów.