https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gimbolo z gminy Wąpielsk: Ubarwniamy szarą codzienność

es
Adepci kuglarskiego rzemiosła spod Rypina. Ich opiekunkami są Iwona Stefańska i Edyta Krzykalska
Adepci kuglarskiego rzemiosła spod Rypina. Ich opiekunkami są Iwona Stefańska i Edyta Krzykalska nadesłane
- Dzieci rolników mają mniej wolnego czasu, ale więcej chęci - mówi Iwona Stefańska, która współprowadzi grupę cyrkowców.

- Kiedy jeden uczeń kończy zajęcia o pierwszej, inny dopiero po drugiej czy już o dwunastej. Pamiętajmy, że dzieci na wsiach mieszkają z reguły daleko od szkół i muszą korzystać z dojazdów. Nie jest tak łatwo zaplanować spotkanie, żeby wszystkim pasowało - opowiada Iwona Stefańska, nauczycielka z gimnazjum im. Tony'ego Halika w Radzikach Dużych (powiat rypiński).

Ale, pod okiem pani Iwony i Edyty Krzykalskiej, ekipa Gimbolo potrafi się skrzyknąć. Gimnazjaliści z terenu gminy Wąpielsk ćwiczą tajniki sztuki kuglarskiej.

Muszę pomóc tacie w polu

Żonglowanie wpływa na lepsze stopnie. Niemożliwe? A jednak! Jak się okazuje, uaktywnia i synchronizuje obie półkule mózgowe. Sprawdza to na sobie młodzież z Gimbolo.

Ale grupa ma w swoim repertuarze mają znacznie więcej sztuczek. - Jeden wejdzie na szczudła i okaże się, że błyskawicznie załapał co i jak. Inny uczeń świetnie radzi sobie z szarfami - wylicza pani Iwona. - Uczniowie ze wsi są bardzo aktywni. Ich nie trzeba namawiać czy przekonywać, na przykład, do SKS-ów. Te dzieci chcą coś robić, szukają rozrywek. Cóż, mają też obowiązki, które nie dotyczą ich rówieśników z miast. Czasem słyszę: chciałbym przyjść na zajęcia, ale akurat muszę pomóc rodzicom w burakach czy na wykopkach. Nie każdy rolnik ma przecież nowoczesny sprzęt. Chociaż uczniowie z terenów wiejskich mają zdecydowanie mniej wolnego czasu, chętniej decydują się na pozalekcyjne zajęcia. Dobrze, że mamy halę, to dla nich pewna alternatywa.

Kosmiczne ceny, ale...

Sprzęt do tricków jest bardzo drogi. Tak się jednak składa, że Gimbolo nie musi się o niego martwić.

- Dzięki pisaniu projektów, mamy wszystko - cieszy się pani Iwona. - I opowiada: Faktycznie, ceny są kosmiczne. Kiedy potrzebne są minimum trzy maczugi do żonglerki, jedna kosztuje około 100 zł! Idźmy dalej, specjalny jednokołowy rower to wydatek rzędu 450 zł.

Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!

Skąd nazwa ekipy? - Jest takie urządzenie zręcznościowe, diabolo. Dyrektorowi Leszkowi Stefańskiemu ta nazwa skojarzyła się z gimbolo. Chodziło o nawiązanie do gimnazjum - wspomina pani Iwona. - Przegłosowaliśmy pomysł, nazwa się przyjęła. Nasze początki? Do grupy ciągnęły tłumy. Kiedyś wokół Gimbolo było z pięćdziesiąt młodych osób, dziś ta liczba jest skromniejsza, bo oscyluje wokół dwudziestki. Wielu uczniów opuściło już nasze mury, uczy się w liceum, a mimo tego - stawia się jeszcze na różnych imprezach. To miłe. Ba, podczas występu w Toruniu towarzyszył nam chłopak, który jest już po maturze.

Uczniowie z gminy Wąpielsk występowali w górach. Bawili wychowanków domu dziecka, podopiecznych domu pomocy społecznej czy choćby szpitalnych pacjentów. Ich mottem są słowa Joseph'a Follieta: "Szczęśliwi ludzie ci, którzy potrafią śmiać się z siebie, albowiem nigdy nie przestaną mieć powodów do radości". - Na wsi też jest wesoło - śmieje się pani Iwona.

"Szkoła marzeń"

Historia grupy cyrkowej Gimbolo zaczyna się w 2005 roku. Wówczas w gimnazjum im. Tony'ego Halika był realizowany projekt "Szkoła marzeń".

Edyta Krzykalska i Iwona Stefańska od początku opiekują się młodymi kuglarzami. Obydwie panie są nauczycielkami wychowania fizycznego.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Absolwentka

Jestem uczestnikiem tej grupy (jestem nawet na zdjęciu) i z ręką na sercu mogę przyznać, że było warto do niej wstąpić. Wiele się nauczyłam m.in. pracy w grupie, różnych sztuczek, którymi wciąż zaskakuje wszystkich ale też zmniejszyłam stres przed publiką do minimum. Kiedyś każdy chciał być w tej grupie (pierwszy szał) ale później zostali tylko najwytrwalsi. Ja należę do niej od około 8 lat i bardzo miło wspominam wszystkie próby, występy i wyjazdy, które były naszą nagrodą za ciężką pracę. Niektórym się wydaje, że skoro my umiemy to pewnie jest to proste. Sztuka cyrkowa nie jest łatwa do opanowania, ale jeśli sie bardzo chce to wszystko jest możliwe. Co jest najpiękniejsze? Uśmiechy na buźkach naszych małych widzów i radość kiedy dostaną od nas podczas występu np. balonika. :) Myślę, że warto jest robić coś ze swoim wolnym czasem, a przy okazji rozwijać w sobie wiele talentów.

 

A
Absolwentka

Jestem uczestnikiem tej grupy (jestem nawet na zdjęciu) i z ręką na sercu mogę przyznać, że było warto do niej wstąpić. Wiele się nauczyłam m.in. pracy w grupie, różnych sztuczek, którymi wciąż zaskakuje wszystkich ale też zmniejszyłam stres przed publiką do minimum. Kiedyś każdy chciał być w tej grupie (pierwszy szał) ale później zostali tylko najwytrwalsi. Ja należę do niej od około 8 lat i bardzo miło wspominam wszystkie próby, występy i wyjazdy, które były naszą nagrodą za ciężką pracę. Niektórym się wydaje, że skoro my umiemy to pewnie jest to proste. Sztuka cyrkowa nie jest łatwa do opanowania, ale jeśli sie bardzo chce to wszystko jest możliwe. Co jest najpiękniejsze? Uśmiechy na buźkach naszych małych widzów i radość kiedy dostaną od nas podczas występu np. balonika. :) Myślę, że warto jest robić coś ze swoim wolnym czasem, a przy okazji rozwijać w sobie wiele talentów.

 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska