www.pomorska.pl/tuchola
Więcej informacji z Tucholi i okolic znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/tuchola
Policjanci z Cekcyna we wtorek wieczorem na trasie Wierzchucin - Wierzchlas zatrzymali do kontroli osobowego volkswagena. Wystarczyło, by kierowca uchylił szybkę, żeby nie mieć wątpliwości, że wcześniej pił napoje rozgrzewające. Funkcjonariusze wyciągnęli alkomat. 56-latek wydmuchał w balonik dwa promile.
Dodatkowo po kontroli dokumentów okazało się, że kierowca, mieszkaniec powiatu bydgoskiego, nie ma aktualnych badań technicznych samochodu. Żeby nie płacić mandatu, zaproponował mundurowym łapówkę - 30 zł. - Chciał, żeby policjanci odstąpili od czynności służbowych - informuje oficer prasowy tucholskiej policji Kamila Dzierzyk.
Trafił do aresztu
Prokurator podjął decyzję, by 56-latek kolejne godziny spędził w areszcie. Wczoraj prokuratura przedstawiła mu zarzuty udzielenia korzyści majątkowej, skłaniającej funkcjonariusza do zaniechania czynności służbowej.
Odpowie teraz nie tylko za kierowanie w stanie nietrzeźwym, ale i za wręczenie łapówki. Za pierwszy czyn grozi do dwóch lat więzienia, a za łapówkę - nawet do dziesięciu lat pozbawienia wolności. - Mężczyzna stracił nie tylko prawo jazdy, ale również dowód rejestracyjny pojazdu - mówi Dzierzyk.
A może flaszeczka?
W ubiegłym roku tucholska policja zanotował 13 przypadków korupcji lub próby przekupstwa. Dziesięć miało związek z drogówką.
Przyłapani na łamaniu przepisów kierowcy próbują uchronić się przed mandatem i punktami karnymi. Czasem proponują kilka złotych. Czasem działają jeszcze mniej racjonalnie. - Pamiętam nawet sytuację, że kierowca zaproponował funkcjonariuszowi flaszeczkę - śmieje się komendant policji Krzysztof Bodziński.