
Bartek Popielarz gra Kamila. Ściąga Zosię na złą drogę
(fot. nadesłane)
Rzeczywiście, pierwsze ujęcia sklejone na potrzeby promocyjne filmu robią wrażenie. Widać w nich emocje, gniew, ból, krew, łzy i... sceny kaskaderskie.
Na pomysł nakręcenia filmu wpadł brat Cordian, franciszkanin, który w Pakości prowadzi FORT - ośrodek rekolekcyjny. - Młodzież, która przychodzi na nasze zajęcia jest bardzo twórcza. Jest tu mnóstwo talentów. I to w różnych kierunkach. Film jest znakomitym momentem spotkania z drugim człowiekiem i zobaczenia, jak on funkcjonuje, kim on naprawdę jest - opowiada brat Cordian.
Beata i Angelika Skonieczne z Pakości napisały opowiadanie. Jakub Grabowski na jego podstawie stworzył scenariusz. Zgodził się również wyreżyserować ten film. Główne role grają w nim nastolatki z Pakości.
Przeczytajk również: Bydgoszcz i Toruń na planie serialowym. Które miasto wypada lepiej? [zdjęcia]
- Jest to film o Zosi, która wkracza w dorosłe życie. Gdzieś się zagubiła. Wychowuje się bez ojca. Pozbawiona jego czułości wpada w złe towarzystwo. Zaczyna spotykać się z ludźmi, którzy fascynują się wyścigami samochodowymi. Ona się w tym zatraca. Wpada w kłopoty. Chce nawet popełnić samobójstwo - opowiada Marta Otocka, odtwórczyni głównej roli.
Mamę Zosi gra Joanna Konopińska, na co dzień matka samotnie wychowująca trójkę dzieci. - Jest to historia bardzo bliska mojemu sercu i mojemu życiu. Nie było trudno odnaleźć mi się w tematyce tego filmu. Trudniej było mi opanować emocje. Bardzo osobiście to przeżywałam - wyznaje.
Ważną rolę w filmie gra Bartek Popielarz, który gra Kamila. - To ja ściągam Martę na złą drogę - zdradza. Bierze udział w wyścigach samochodowych. Sceny pościgów i wypadków zrobią wrażenie na wszystkich.
Skąd wzięły się w amatorskim filmie? - Mamy to szczęście, że w Pakości mieszkają ludzie, dla których działania kaskaderskie są wielką pasją. Stworzyli już wiele filmików, w których pokazali swoje umiejętności. Zgodzili się nam pomóc - tłumaczy brat Cordian.
Zobacz też: Efektowne kaskaderskie popisy w Inowrocławiu [zdjęcia]
Ekipa, która pracowała nad filmem, bardzo się ze sobą zżyła. - Szybko staliśmy się jedną wielką rodziną. Dla mnie było to pięć dni rekolekcji: nauki pokory i cierpliwości, wyzbywania się egoizmu - wyznaje pani Joanna. Film rzeczywiście ma mocno religijny charakter. - Chcieliśmy w nim pokazać, że jeśli ktoś łamie przykazania, to jest niekochany. Spotyka to tytułową bohaterkę, która zostaje sama, nie potrafi dostrzec obok siebie osób, które ją kochają - zdradza brat Cordian. Stąd nawiązujący do Dekalogu tytuł filmu - "Jedenaście" (jak jedenaste przykazanie). Chodzi o miłość, która nadaje życiu sens. - Samo prawo nie wystarczy. Musi być jeszcze coś ponad nim. Jeśli ktoś sztywno będzie wykonywał prawo, to nie da mu to szczęścia - tłumaczy brat Cordian.
Film będzie można zobaczyć jesienią.
Czytaj e-wydanie »