Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Golub-Dobrzyń. Jestem taką twórczą babcią

Marlena Przybył
- Muszę te obrazki lakierować, żeby nie podjadały ich myszy - przyznaje pani Sabina Skrzeszewska
- Muszę te obrazki lakierować, żeby nie podjadały ich myszy - przyznaje pani Sabina Skrzeszewska fot. autorka
Owsiane tło, ramka z łupin orzecha, pośrodku święty jak malowany, ale z ziaren... - Jakby człowiek w moim wieku tylko siedział, to by umarł ze strachu - śmieje się Sabina Skrzeszewska, 86-latka z Macikowa. - Moją przygodę z tworzeniem zaczęłam na emeryturze.

Całe dorosłe życie pani Sabina spędziła w niewielkim Macikowie pod Golubiem-Dobrzyniem, opiekowała się rodziną i wychowywała dzieci. Wspomina, że bywało ciężko.
- Po wojnie człowiek wszystko musiał robić ręcznie, było bardzo biednie - opowiada. - Chętnie wtedy przędłam i dziergałam co się tylko dało, bo brakło wszystkiego.

Kiedy pani Sabina miała 58 lat zmarł jej mąż Jan, a gospodarstwo trafiło w ręce syna. Obowiązki domowe przejęło kolejne pokolenie, a dla babci przyszedł czas na zasłużony odpoczynek i zabawy z wnuczętami.
- To wtedy pomyślałam, żeby zaangażować się w tradycyjne przygotowania do dożynek - zdradza emerytka. - Najpierw pomagałam przy procesyjnych chorągwiach.

Uwaga na gryzonie

Szło to pani Sabinie wzorowo, więc apetyt na tworzenie rósł. Wpadła na pomysł, by robić obrazy z produktów spożywczych, które ma pod ręką.
- Na początku wykorzystywałam tylko ziarna w naturalnych kolorach, przede wszystkim pszenicę, owies i jęczmień - mówi nasza artystka. - Wychodziło mi to wszystko coraz lepiej. Orzeł, którego kiedyś udało mi się zrobić, wygląda jak utkany.

Kolejne prace były coraz bardziej urozmaicone. Pani Sabina zaczęła barwić nasiona emalią i dodawać kolejne materiały. Kompozycje powstawały nie tylko z ziaren zbóż, ale na przykład z ogórka, dyni, cukinii, fasoli, słonecznika, a nawet bobu czy orzechów.

Prace są dodatkowo lakierowane. - Muszę je chronić przed myszami - przyznaje ze śmiechem rękodzielnistka. - Zdarzało się, że gryzonie podjadały moje dzieła.

Cały rok przygotowań

A skąd wzory?
- Podpatruję je z gotowych obrazków, najczęściej o tematyce religijnej - mówi pani Sabina. - Wykorzystuję też fragmenty gotowe, na przykład rysunki dłoni i twarzy.

Latem emerytka z Macikowa woli zająć się ogrodem. Większość wyklejanek powstaje w długie jesienne i zimowe wieczory. Jednak przygotowania do tego trwają cały rok. - Już teraz trzeba nazbierać tych różnych skarbów, zimą pod śniegiem ich nie znajdę - wyjaśnia pani Sabina.

Wyklejanie jest bardzo żmudne, układać trzeba każde oddzielne ziarno po kolei - stworzenie obrazu to kilkanaście dni pracy. Czasem boli przy tym krzyż. Pani Sabina szuka więc nowych, mniej uciążliwych możliwości tworzenia. Od kilku lat skleja niewielkie choineczki z szyszek.

Pamiątki i wystawy

A co dzieję się z jej dziełami?
- Najczęściej rozdaję je bliskim na pamiątkę - cieszy się uzdolniona emerytka.

Co jakiś czas można je także podziwiać na lokalnych wystawach. Najczęściej w sąsiedztwie haftów i wycinanek Ireny Müller z Golubia-Dobrzynia.
To pani Irena namówiła panią Sabinę, żeby wyjątkowymi dziełami swoich spracowanych rąk pochwalić się czasem przed innymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska