Wydawało się, że to okazja, której nie można odpuścić. Toyota avensis verso, rocznik 2006, kosztowała zaledwie 18 tys. zł. Warunek był jeden - wpłata całej sumy od razu. Auto wystawił rzekomo handlarz z Anglii, a potwierdzone notarialnie dokumenty wozu miały być zabezpieczone w firmie kurierskiej w Polsce. Mieszkaniec Golubia-Dobrzynia zadzwonił pod numer telefonu podany w ofercie - jak był przekonany - numer firmy, upewniając się, że przesyłka czeka.
Przeczytaj również: Chciał wziąć kredyt na lustrzankę i laptopa. Z fałszywym dowodem osobistym
- Kłopot w tym, że adres firmy się zgadzał, ale numer telefonu nie był do niej, tylko jak później się okazało prawdopodobnie do handlarza. Ten wszystko potwierdził - wyjaśnia komisarz Zbigniew Blonkowski z komendy powiatowej w Golubiu-Dobrzyniu. Teraz poszkodowany nie ma ani pieniędzy, ani samochodu. Oszust po otrzymaniu przelewu zapadł się pod ziemię.
Komisarz przestrzega, aby w przypadku transakcji zawieranych przez internet dokładnie sprawdzać sprzedawców, nie sugerując się danymi podanymi przez nich, ale np. weryfikując adresy czy numery telefonów na oficjalnych stronach firm.
- U nas to pierwsze zgłoszenia oszustwa internetowego na taką skalę, ale wiemy, że w Polsce zdarza się to coraz częściej - dodaje komisarz.
Poszkodowani z powiatu golubsko-dobrzyńskiego zgłaszają na komendzie wyłudzenia także mniejszych kwot. Np. za rzekomy zakup części do komputera na Allegro.
Policjanci zwracają uwagę, żeby w takich sytuacjach posługiwać się zasadą płacenia za towar, kiedy jest on już faktycznie w naszych rękach. Ostrożnym trzeba być nawet w przypadku zaliczek, tym bardziej kiedy wymagane są duże sumy pieniędzy, które wypływają poza teren kraju.
Asp. sztabowy Marek Celmer, oficer prasowy z Golubia-Dobrzynia wyjaśnia: - Nie należy pocieszać się tym, że policja jest w stanie szybko ustalić numer identyfikacyjny komputera, z którego korzystał złodziej. Wiele programów hakerskich, to uniemożliwia. Ściganie tego typu przestępstw jest trudne i trwa długo.
Czytaj e-wydanie »