Pogoda od rana nie sprzyjała piknikowi. Mimo to wszystko odbywało się zgodnie z planem. Strażacka orkiestra przemaszerowała przez miasto, a dwie godziny później - stare ciągniki.
Zimno nie przeszkadzało też samorządowcom, którzy rozgromili na stadionie miejskim drużynę TKKF Sahara. Najwięcej atrakcji było jednak na golubskim rynku.
Kochamy Golub-Dobrzyń
Tam dla dzieci przygotowano mini wesołe miasteczko. Maluchy mogły poskakać na trampolinach i pokręcić się na karuzeli. Na starszych czekały stoiska z napojami. Unijny piknik nie przyciągnął jednak tłumów. - Pogoda nieco pokrzyżowała nam szyki - przyznała Izabela Lewandowska, wiceburmistrz miasta. Mimo to każdy, kto przyszedł, znalazł coś dla siebie.
W namiotach wokół rynku można było kupić album fotograficzny ze zdjęciami Wąbrzeźna i drugi - dotyczący Golubia-Dobrzynia. Ten ostatni można było też odebrać za darmo w Domku Pod Cieniami. Warunek był jeden - trzeba było mieć ze sobą koszulkę z hasłem promującym miasto.
- Zadzwoniłam do Urzędu Miasta - mówi Marta Pokrowska, która razem ze swoją koleżanką odebrała album. - Powiedziałam: "Kocham Golub-Dobrzyń" i dostałam koszulkę.
Ci, którzy koszulek nie mieli, musieli zadowolić się promocyjną ceną książek.
Mieszkańcy miasta narzekali na organizację. - Na plakatach było napisane, że o 19 wystąpi Krzysztof Krawczyk i Trzy Korony, w tej kolejności - irytował się pan Marek, który przyszedł na koncert razem z synami. - Tymczasem minęła 20 i Krawczyka ciągle nie widać. A dzieciakom zimno.
Zimno było też zespołowi Trzy Korony Group, który rozgrzewał publiczność w rytm przebojów Krzysztofa Klenczona. - zarówno tych popularnych, jak "10 w skali Beauforta", jak i mniej znanych, jak "Statek widmo". - Butelka rumu na rozgrzanie przydałaby się i tutaj - żartował ze sceny lider zespołu, Tomasz Guzowski, nawiązując do słów piosenki.
Wreszcie prowadzący imprezę zapowiedział, że Krzysztof Krawczyk zagra punktualnie o 21.30, tak jak było to w planach. Czas pozostały do występu zajęły konkursy dotyczące twórczości piosenkarza.
Brali w nich udział ochotnicy z publiczności, którzy nie zawsze byli specjalistami w tej dziedzinie. Dowiedzieliśmy się więc od nich m.in. tego, że Krawczyk grał kiedyś w zespole Grupa Duży i nagrał piosenkę z Goranem Grzegowiczem.
Wreszcie na scenę wszedł długo wyczekiwany piosenkarz, który zaśpiewał swoje przeboje - te najstarsze i te nowsze. Niestety - śpiewał z playbacku, co nie podobało się wielu mieszkańcom. Mimo to przy dźwiękach muzyki bawił się cały rynek. Na to warto było poczekać.