Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gońcy z ratusza też spotykają się z agresją. Na razie tylko słowną

Anna Stasiewicz-Mąka
Anna Stasiewicz-Mąka
Pracownicy ratusza uczyli się też od policjantów, jak postępować z agresywnymi psami
Pracownicy ratusza uczyli się też od policjantów, jak postępować z agresywnymi psami policja
Wy, urzędasy nic nie robicie, tylko bierzecie nasze pieniądze - słyszą od petentów pracownicy ratusza. Często zdarzają się też przekleństwa.

Ofiarami słownej agresji padają zarówno gońcy urzędu miasta, którzy dostarczają korespondencję do mieszkań, jak i pracownicy z tzw. kancelarii, gdzie mieszkańcy przychodzą po nieodebrane przesyłki.

- Przypadków takiej agresji jest sporo - potwierdza Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy. - Na szczęście póki co nie mieliśmy do czynienia z agresją fizyczną wobec naszych pracowników.

Ratusz woli jednak „dmuchać na zimne”. Średnio raz w roku na terenie urzędu odbywają się specjalne szkolenia. Ostatnie odbyło się w siedzibie wydziału prewencji bydgoskiej policji.

- Część spotkania funkcjonariusze poświęcili również tzw. obronie koniecznej, zademonstrowali kilka chwytów obronnych, wyjaśnili jaki jest zakres obrony koniecznej - mówi Marta Stachowiak.

Zobacz koniecznie: Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]

Nowe przepisy umożliwiają funkcjonariuszom policji zabieranie praw jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 50 kilometrów na godzinę. W takiej sytuacji osoba siedząca za kółkiem traci prawo jazdy na trzy miesiące. Jeżeli, pomimo zatrzymania prawa jazdy, kierowca zostanie przyłapany na prowadzeniu samochodu, ten okres zostanie przedłużony do 6 miesięcy. Gdy taka osoba znów zostanie przyłapana podczas jazdy za kółkiem, starosta wyda decyzję o cofnięciu uprawnień. Stróże prawa podkreślają, że po kilku miesiącach od wprowadzenia nowych przepisów widać, że kierowcy zdejmują teraz nogę z gazu, obawiając się tego, że jeśli zostaną zatrzymani przez funkcjonariuszy, to stracą prawo jazdy. Wśród głównych grzechów kierowców w województwie dolnośląskim jest jednak nie tylko prędkość. Policjanci wymieniają obok innych częstych przyczyn wypadków. źródło: TVN Turbo– Brak rozwagi, nadmierna prędkość, nieprawidłowe manewry i nieustąpienie pierwszeństwa to wciąż główne przyczyny zdarzeń drogowych – mówi asp. szt. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. Nie tylko jeździmy za szybko, ale też nie uwaamy na to, co robimy. Policjanci wyliczają: nieprawidłowe zmiany pasa ruchu czy też  kierunku jazdy albo wyprzedzanie w miejscu, gdzie jest to zabronione. Nie stosujemy się też do świateł sygnalizacji i jeździmy z dala od rawej krawędzi jezdni. W przypadku kolizji kierowcy nie dostosowują natomiast prędkości pojazdu do warunków panujących na drodze oraz odległości pomiędzy pojazdami. Zygmunt Szywacz w przeszłości był policjantem drogówki z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, a dziś pracuje w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Ekspert podkreśla, że na naszych drogach najwięcej jest obecnie kierowców samochodów osobowych, ponieważ w tej chwili stanowią oni około 80 proc. wszystkich kierujących. - W tej grupie mamy jednak także między innymi kierowców samochodów ciężarowych i autobusów czy też motocyklistów - wskazuje Zygmunt Szywacz i dodaje, że błędy popełniane przez kierowców wymienionych pojazdów różnią się. - Bardzo częstym błędem wśród wszystkich kierujących jest natomiast nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu np. podczas zmiany pasa ruchu, ponieważ kierowcy słabo obserwują to, co dzieje się wokół pojazdu, a w ten sposób dochodzi do najechania, a ewentualnie do czołowego lub bocznego zderzenia – podkreśla Zygmunt Szywacz z WORD w Katowicach. Ekspert wskazuje także, że kierowcy nie stosują się do znaków drogowych, najczęściej „stop” i „ustąp pierwszeństwa przejazdu”. – Są osoby, które zamiast zatrzymać się przed „stopem”, po  prostu zmniejszają prędkość i przejeżdżają. To właśnie wtedy dochodzi do różnych zdarzeń drogowych. Często mamy także takie sytuacje, że kierowcy widzą znak „droga z pierwszeństwem” i już nic ich nie interesuje. Nie patrzą na to, co dzieje się na drogach podporządkowanych, a może zdarzyć się tak, że wyjedzie stamtąd mniej doświadczony kierowca albo taki, który jest przemęczony. W takich sytuacjach nietrudno o kolizję lub wypadek – podkreśla Zygmunt Szywacz. Ekspert dodaje, że często przejeżdżamy także na żółtym świetle albo nie potrafimy zachować się w okolicach przejść dla pieszych. Z jednej strony są kierowcy, którzy nie zwracają uwagi na osoby na pasach, a z drugiej tacy kierujący, którzy gwałtownie hamują przed przejściem, co sprawia, że kierowca następnego auta może nie zdążyć wyhamować. – Piesi również muszą mieć świadomość, że ciężarówka lub autobus nie zatrzymają się przed przejściem w ułamku sekundy. Szczególnie w chwili, gdy mamy gorsze warunki drogowe, a nawierzchnia jezdni jest wtedy śliska. Zresztą, na temat bezpieczeństwa moglibyśmy powiedzieć jeszcze zdecydowanie więcej – podsumowuje Zygmunt Szywacz.

Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]

Pracujący w urzędzie miasta opowiadają, że najczęściej agresji słownej dopuszczają się osoby nietrzeźwe. Ale nie zawsze tak jest. - Dominują przekleństwa, ale często słyszymy zdanie w stylu „Wy, urzędasy nic nie robicie, tylko bierzecie nasze pieniądze” - mówią.

- W dużej mierze agresja jest związana z rodzajem dostarczanej korespondencji - uważa rzeczniczka ratusza. - Pojawia się częściej, gdy dostarczana jest informacja o płatnościach, zaległościach w opłatach czy nałożonych karach - dodaje.

Gońcy muszą jednak uważać nie tylko na mało przyjaźnie do nich nastawionych mieszkańców.

- Podczas szkolenia przyznali, że zdarza się często, iż spotykają psy, które dość wrogo reagują na ich przybycie. Co za tym idzie są narażeni na pogryzienie przez agresywnego czworonoga - mówi st. asp. Lidia Kowalska z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.
Policjanci którzy na co dzień pracują z psami służbowymi mówili o zasadach bezpieczeństwa, o których należy pamiętać podczas kontaktu z obcym psem. - Oczywiście dorosły, tak samo jak dziecko, powinien przyjąć postawę bezpieczną, na przykład stanąć jak drzewo - radzi Lidia Kowalska.

https://pomorska.pl/agresja-na-drodze-zjawisko-przybiera-na-sile/ar/10595871

Żeby uświadomić, jak mogą różnić się od siebie zachowania psów i ich podejście do ludzi, najpierw policjanci zaprezentowali łagodnego Bobika. Bardzo przypadł do gustu słuchaczom, którzy się go nie bali i chętnie go głaskali.

Jak się jednak później okazało, było to celowe działanie organizatorów szkolenia, którzy następnie zaprezentowali psa o odmiennym charakterze, czyli Taja.

- Przewodnicy zademonstrowali jak pies potrafi mocno ugryźć, a przy tym jaką siłę ma w uścisku szczęki. Ten pokaz zrobił wrażenie. Po nim nikt nie chciał Taja pogłaskać - dodaje Lidia Kowalska.

Nie tylko urzędnicy padają ofiarami agresji. Narzekają na nią również m.in. pracownicy pomocy społecznej czy ratownicy medyczni. Najbardziej drastyczny przypadek wydarzył się w Makowie, gdzie mężczyzna oblał benzyną dwie pracownice MOPS-u i podpalił. Kobiety zmarły.

Bydgoscy ratownicy medyczni biorą udział w specjalnych kursach, organizowanych wspólnie z policją i kliniką psychiatrii Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. Jurasza.

Od stycznia działa też Ogólnopolski Rejestr Agresji w Ratownictwie Medycznym.

Chodzi o zbieranie informacji na temat przypadków agresji skierowanej wobec członków zespołów ratownictwa medycznego.

INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska