https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Good night Dżerzi" - Janusz Głowacki

Bożenna Szymańska
"Good Nigdh Dżerzi" Janusza Głowackiego
"Good Nigdh Dżerzi" Janusza Głowackiego Onet.pl
Cenię sobie pisarstwo Janusza Głowackiego, bo lubię jego dystans do życia. "Z głowy" było wręcz genialne, lekuchno cyniczne i bardzo zjadliwe. A przy tym po prostu śmieszne.

"Dżerzi" to zupełnie inna literatura. To jakby luźne dywagacje na temat Jerzego Kosińskiego, autora "Malowanego ptaka", polskiego Żyda, który wzbudził wielkie kontrowersje w Stanach Zjednoczonych ową powieścią. W Polsce też...

Kosiński nigdy nie zaprzeczył, że "Malowany.." to fikcja, a przyznawał, że to historia oparta na jego osobistych doświadczeniach wojennych. On miał być tym żydowskim chłopcem z powieści, prześladowanym przez "psychopatycznych i prymitywnych polskich chłopów", gdzie "jedynym pozytywnym bohaterem jest eseseman".

Potem okazało się, że Kosiński owszem, przeżył wojnę u polskich chłopów i to razem z rodzicami, ale nigdy nie doznał owych okrutnych prześladowań opisanych w książce.

Drugą sprawą, szalenie podejrzaną, był fakt, że "Malowany..." ukazał się w znakomitym, literackim języku angielskim. A przecież Kosiński wówczas prawie nie znał angielskiego...

To kto w końcu napisał tę książkę? Bo dziś dzień nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie.

Jak widać, Kosiński sam w sobie jest postacią godną pióra Głowackiego, który zresztą opisuje w "Dżerzim" swoje przymiarki do pisania scenariusza o życiu i sławie Józefa Lewinkopfa czyli J. K..

Szuka jego śladów w Nowym Yorku, wspomina z nim nieliczne spotkania, ale przy okazji autor z ogromną autoironią opisuje własną, niełatwą rolę polskiego pisarza w Stanach. Bo Dżanus czyli Janusz G. w Nowym Yorku wręcz walczy o przetrwanie, choć jest uznanym dramatopisarzem i odniósł już sukces w Ameryce. Nie może jednak spocząć na laurach, musi być wiecznie być na fali. I trafia mu się owo zamówienie na scenariusz o Dżerzim. Idzie zatem jego śladami, poznaje prawdziwie paskudne historie o swoim bohaterze.

Książka jest świetnie napisana, a niektóre rozdziały wręcz powalają na kolana. To jedna z lepszych powieści ostatnich czasów, którą jednak trzeba czytać powolutku. Przyznam się, że pierwszy raz z czerwonymi uszami przeleciałam ją biegiem, a potem przeczytałam jeszcze raz, już z wolna, smakując z uciechą każdą puentę...

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska