https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Google usuwa zdjęcie Churchilla, a Brytyjczycy chcą się pozbyć jego pomnika w Londynie

Kazimierz Sikorski
Miles Ertman/Robert Harding/EAST NEWS
Jednym z odprysków protestów po śmierci George'a Floyda w USA są żądania napisania prawdziwej historii niewolnictwa. Padają postulaty usuwania pomników tych, którzy wspierali rasizm i niewolnictwo.

W tajemniczy sposób zniknęło zdjęcie byłego brytyjskiego premiera Winstona Churchilla z wyszukiwarki Google. Zamiast niej widnieje ciemna plama.

Zachowane są za to fotografie innych liderów z czasu II wojny światowej, jak Stalina, Mussoliniego czy Eisenhowera.

Sympatycy Churchilla zgłosili sprawę Google”owi, choć pojawiły się od razu spekulacje, że to robota wrogów byłego premiera, którego oskarża się o poglądy rasistowskie.

Jego pomnik w Londynie został niedawno oblany farbą i rozpoczęła się debata publiczna o usunięciu monumentu. Usunięcie zdjęcia Churchilla z wyszukiwarki Google może być wyraźnym sygnałem, po czyjej stronie sporu stanął amerykański gigant.

Wnuczka Churchilla, Emma Soames, sądzi, że być może ​​ zajdzie potrzeba przeniesienia posągu do muzeum, choć pomnika energicznie broni obecny premier Wielkiej Brytanii, Boris Johnson, który uważa Churchilla za swojego osobistego bohatera.

Dla wielu Brytyjczyków Churchill jest pozytywną postacią. Przede wszystkim jest ceniony za rolę jaką odegrał w czasie II wojny światowej, jednocząc Brytyjczyków przeciwko niemieckim atakom.
Inni jednak wskazują ciemne plamy na życiorysie Churchilla, zarzuca się mu rasistowskie poglądy, pisał o mieszkańcach Czarnego Lądu w poniżający dla nich sposób.

Zainteresowanie postacią Winstona Churchilla rozpoczęło się w czasie przetaczających się przez Stany Zjednoczone protestów po tragicznej śmierci podczas policyjnej interwencji czarnoskórego George’a Floyda w Minneapolis.
Wielu uczestników domagało się rozliczenia z okresem niewolnictwa, padały żądania likwidacji pomników Konfederatów. Ze Stanów ruch ten rozlał się po Europie, między innymi w Wielkiej Brytanii czy Belgii.
W tej ostatniej pod lupę wzięto postać króla Leopolda II, którego pomnik w Antwerpii uczestnicy manifestacji oblali najpierw farbą, potem pomnik usunięto i prawdopodobnie nie wróci na swoje miejsce tylko do muzeum.
Na Wyspach debata o tym czy usunąć czy nie pomnik Churchilla trwa od kilku .
Z kolei prezydent Francji Emmanuel Macron przysięga, że będzie stanowczo przeciw rasizmowi, ale wychwalał też policję i nalegał, aby Francja nie likwidowała posągów kontrowersyjnych postaci z epoki kolonialnej.

W telewizyjnym przemówieniu Macron wezwał do jedności narodu w kluczowym momencie, gdy kraj próbuje zwalczyć kryzys wywołany pandemią koronawirusa.

Nawiązując do protestujących w USA, demonstranci we Francji wyrazili gniew z powodu dyskryminacji w społeczeństwie francuskim, szczególnie wobec mniejszości z byłych kolonii tego kraju w Afryce.

Niezwykłe jak na francuskiego przywódcę Macron przyznał, że czyjś „adres, imię i kolor skóry” może zmniejszyć jego szanse na odniesienie sukcesu we francuskim społeczeństwie, i wezwał do walki, aby każdy mógł „znaleźć swoje miejsce” niezależnie od pochodzenia etnicznego lub religii. Obiecał, że będzie bezkompromisowy w obliczu rasizmu, antysemityzmu i dyskryminacji.

Podkreślił jednak, że Francja nie zdejmie posągów kontrowersyjnych postaci z epoki kolonialnej, jak miało to miejsce w niektórych innych krajach w ostatnich tygodniach.

Wśród wezwań do zniesienia posągów związanych z francuskim handlem niewolnikami lub krzywdami kolonialnymi, Macron mówił: Republika nie usunie śladów ani nazwisk z historii ... nie zdejmie żadnego posągu.

-Powinniśmy spojrzeć na naszą historię z wyrazistością, w tym na relacje z Afryką, celem jest prawda zamiast zaprzeczania, kim jesteśmy- powiedział Macron.

Nie odniósł się do oskarżeń o przemoc ze strony policji, mówił za to, że siły porządkowe zasługują na uznanie narodu.

Tymczasem rząd stoi w obliczu rosnącej presji, by stawić czoła rasizmowi i przemocy ze strony policjantów. W odpowiedzi rząd zakazał podduszania podejrzanych przez gliniarzy i obiecał zwalczać rasizm w policji, co rozgniewało związki policyjne.

Minister w ekipie Macrona, Sibeth Ndiaye, która ma korzenie senegalskie napisała w Le Monde osobisty esej, wzywając Francję do ponownego przemyślenia doktryny „ślepej na kolor”, która ma zachęcać do równości poprzez całkowite ignorowanie rasy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Narody, jak widać są tak głupie, że kapitalizm najdoskonalsza forma legalnej zbrodni, wyzysku, niewolnictwa, dyskryminacji i hhhhahahaha rasizmu będzie trwała do końca świata. Debilni suwereni podskakują tak jak im rządzące bandziory pociągają sznurki a pan afro i co z tego zrobiono to już szczyt głupoty.

Bandziory i kapitalizm z demokracją to podstawa całego zła na świecie. Przez prywatny interes mamy narkotykowe kartele, przemoc, wojny, epidemie, wyzysk, patologie, korupcję, niewolnictwo, toksycznę towary, zanieczyszczenie planety, rozchrzanione eko, wytrzebienie flory i fauny, marnowanie surowców i energii , cierpienia, śmierć tylko po to by kilku bandytów stać było na nieustające wakacje w kosmicznym hotelu. A beznadziejny plebs pali kraje bo jakiś policjant przydusił najbardziej wartościowego, najuczciwszego, najlepszego pana afro.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska