Fragmenty opinii GIG ujawnił dziennikarz Tomasz Szymborski i opublikował na swoim blogu. Wynikało z niej, że warunki dołowe, czyli temperatura i przewietrzanie wszystkich wyrobisk, sprawiają, że środowisko to nie pozwala na przenoszenie się wirusa, a załogi na dole są bezpieczne.
Jerzy Markowski, były minister odpowiedzialny za restrukturyzację górnictwa, stwierdził z kolei na łamach Onetu, że zagrożenie jest realne.
Ze względu na specyfikę pracy w kopalniach, przemysł wydobywczy, gdzie codziennie pracuje pod ziemią ok. 60 tys. osób, to bomba z opóźnionym zapłonem – ostrzegał w rozmowie z Onetem Markowski. Jego słowa okazały się prorocze, a pierwszy przypadek koronawirusa w górnictwie potwierdzono w niedzielę 5 kwietnia w jednej z kopalń Polskiej Grupy Górniczej.
W związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem w woj. śląskim, od ubiegłego czwartku trwa wielka operacja przesiewowych testów wśród górników. W sumie wymaz pobrano już od ok. 12 tys. górników z pięciu śląskich kopalń, które stały się ogniskami koronawirusa: Jankowice w Rybniku, Murcki–Staszic w Katowicach, Pniówek w Pawłowicach, Sośnica w Gliwicach oraz Bobrek w Bytomiu. - informuje Onet.
Zakażenie koronawirusem zostało potwierdzone u ok. tysiąca górników i blisko 700 członków ich rodzin. Tylko 26 górników wymagało hospitalizacji, natomiast 97. proc. z badanych infekcję przechodzi bezobjawowo. W całym woj. śląskim koronawirusa potwierdzono u blisko 4,5 tysiąca osób. To najwięcej w Polsce. - dodaje Onet.
Źródło: Onet.pl.
