Nie powinno być tak, że spadkobiercy mogą natychmiast grunty sprzedać - mówi Zbigniew Rydziel, rolnik z miejscowości Czapelki, koło Świecia. - Takie prawo trzeba zmienić, bo ziemia powinna zostać w rękach rolników, a nie spekulantów.
Szybko zmienić prawo
Z tego powodu Kujawsko-Pomorska Izba Rolnicza oraz Rada Społeczna (która w Agencji Nieruchomości Rolnych pełni funkcję doradczą i opiniotwórczą) 17 lutego organizują spotkanie, na które zaproszono posłów z Pomorza i Kujaw. - Najważniejsza jest szybka nowelizacja ustawy, która teraz pozwala spadkobiercom na odsprzedanie ziemi - mówi Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.
Problem dotyczy przede wszystkim województw: kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego, gdzie najwięcej gruntów administrowanych przez Agencję Nieruchomości Rolnych, objętych jest roszczeniami.
Przeczytaj również: Pławinek. Gospodarze walczą o państwową ziemię
Za cudze pieniądze
Niektórzy prawnicy i pośrednicy nieruchomości sami zaczęli wyszukiwać spadkobierców, którzy mogliby skorzystać z prawa pierwokupu. Kontaktują ich z osobami, które chcą zainwestować w zakup ziemi rolnej.
Jeśli spadkobierca nie jest zainteresowany przejęciem rodowych ziem, niektórzy proponują mu wyłożenie pieniędzy na transakcję, w zamian za zobowiązanie się do odsprzedania nieruchomości. - Dlatego w Pławinku trwa protest - mówi Janusz Walczak, przewodniczący NSZZ RI "Solidarność" Województwa Kujawsko-Pomorskiego. - Gospodarze mówią, że będą trwać na "barykadach" aż do skutku.
- Dyżurujący nadal śpią w przyczepie kempingowej ustawionej na polu - mówi Paweł Barczak, rolnik z Wybranowa (pow. inowrocławski). - Nie mamy nic przeciwko spadkobiercom, ale ziemia powinna trafiać w ręce tych, którzy chcą ją uprawiać.
Dlatego protestujący rolnicy domagają się m.in. wstrzymania sprzedaży nieruchomości w Pławinku. - Na razie nie zapadła decyzja w tej sprawie - wyjaśnia Agnieszka Szwesta, kier. Sekcji Gospodarowania Zasobem w bydgoskiej ANR.
Poprawianie prawa
- Wcześniej rolnicy raczej pozytywnie wypowiadali się na temat ustawy dotyczącej sprzedaży państwowej ziemi - mówi poseł Janusz Dzięcioł, który przyjął zaproszenie izby na spotkanie. - Mało tego - mówili, że ta ustawa weszła w życie zbyt późno, bo zostało już niewiele ziemi.
- Już w porozumieniu szczecińskim (podczas protestów rolników w Zachodniopomorskiem - przyp. red.) uzgodniono, że zostanie uwzględniony także zapis dotyczący 10-letniej ochrony gruntów nabywanych przez spadkobiercę - dodaje Barczak. - Miało być tak, że gdyby odsprzedali je w tym czasie, to musieliby zapłacić karę w wysokości 40 procent wartości nieruchomości.
- Rządowi nie zależy na tym, żeby ziemię rolną kupowali gospodarze, ale na łataniu dziury budżetowej - twierdzi Jan K. Ardanowski, wiceprzewodniczący sejmowej komisji rolnictwa. - Ale na poprawianie prawa nigdy nie jest za późno.
Niepewna dzierżawa
Jego zdaniem ziemia rolna nie powinna być przedmiotem spekulacji. - W Sejmie są dwa projekty dotyczące obostrzeń w handlu ziemią - dodaje Ardanowski. - Jednak opinie (np. MSZ) mogą przeszkodzić w nowelizacji, albowiem mowa w nich o łamaniu zasady równości wobec prawa. Jednak w innych krajach (np. we Francji, Niemczech, Danii) ziemię rolną mogą kupić tylko czynni rolnicy. Owszem, we Francji, wielu arystokratów - właścicieli ziemskich - mieszka w Paryżu, ale tam obowiązują takie zasady dzierżawy, że rolnik jest pewien, iż nikt mu ziemi nagle nie odbierze. Polski dzierżawca takiej pewności nie ma i to też trzeba uregulować.
Czytaj e-wydanie »