Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grał halabardnika, został dyrektorem

Karina Bonowicz
dyrektor i reformator Teatru "Baj Pomorski” w latach 1980–1988
dyrektor i reformator Teatru "Baj Pomorski” w latach 1980–1988
Miał zostać leśnikiem, jak chciała mama, ale pokochał teatr...

- Mama chciała, żebym został leśnikiem, więc posłusznie poszedłem na studia, ale też zacząłem namiętnie chodzić do teatru i... wpadłem - wspomina Antoni Słociński, dyrektor i reformator Teatru "Baj Pomorski" w latach 1980-1988.

- Pierwsza rola? Diabełek w szkolnych jasełkach - opowiada o swoich pierwszych doświadczeniach teatralnych pan Antoni. - Pamiętam też, kiedy w 1939 r. pojechaliśmy z wycieczką szkolną do Krakowa na "Gałązkę rozmarynu" Zygmunta Nowakowskiego o Legionach Polskich. Na scenie była prawdziwa kasztanka! To było dla mnie naprawdę niezapomniane przeżycie.

Antoni Słociński, nie sprawił mamie zawodu - pilnie studiował leśnictwo w Krakowie. Równocześnie zaczął ze znajomymi z polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego namiętnie odwiedzać krakowskie teatry.

- Dzięki temu, że Kraków został "zasilony" przez wybitnych artystów z Kresów, teatry przeżywały prawdziwy rozkwit - opowiada. - To było wielkiej klasy aktorstwo. I to mi zostało do dzisiaj: podziw dla aktorstwa. W ogóle uważam, że aktor to główny twórca teatralny.

Pierwsze koty za płoty, czyli egzamin aktorski

Kiedy jedna z koleżanek postanowiła zdawać do studia dramatycznego, pan Antoni również chciał spróbować. Udało się.

- Istniały wtedy dwa takie studia. Przy Teatrze Starym było studio, które kończył Łomnicki i przy Teatrze Miejskim im. J. Słowackiego, które wydało Halinę Mikołajską i Gustawa Holoubka - wspomina Antoni Słociński. - Ja zdawałem do tego drugiego. Kiedy mnie spytano podczas egzaminów: dlaczego teatr? odpowiedziałem zdaniem, które powtarzam do dziś: w teatrze dzieje się tyle ciekawych rzeczy, że to niemożliwe, aby to się działo beze mnie. Ja muszę w tym być! To jest odpowiedź na wszystko, co się potem działo.

Studio dramatyczne, które zaczął pan Antoni, stało się z czasem Miejską Szkołę Dramatyczną, a ostatecznie Państwowa Wyższą Szkołą Aktorską. I właśnie z dyplomem tej szkoły Antoni Słociński ruszył na podbój polskich teatrów. Łatwo nie było.

- Grywałem halabardników - przyznaje. - Dopiero w szóstym sezonie dostałem rolę Wojtka w "Weselu". Robiłem zastępstwa, byłem też asystentem reżysera i muzyków w wielkich inscenizacjach. To był wspaniały czas i wspaniali aktorzy. Uczyłem się teatru przez osmozę. Nie tylko chłonąłem go oczami i uszami, ale całym sobą.

Z krakowskimi teatrami: Starym i im. J. Słowackiego pan Antoni związany był przez dziewięć lat. W tym czasie ukończył studia reżyserskie w Krakowie, co pozwoliło mu na łączenie zawodu aktora z pracą reżysera.

- Ponieważ nie lubiłem roli halabardnika, a tylko to przychodziło mi grać, postanowiłem spróbować swoich sił w reżyserii - mówi. - Jednym z moich kolegów na roku był Jerzy Grotowski.

Równolegle, od 1950 r. pracował jako instruktor teatralny w ruchu amatorskim.

- Zaczęło się, jak to zwykle bywa, przez przypadek - śmieje się pan Antoni. - Dokończyłem kiedyś za kolegę "Gwałtu, co się dzieje" Fredry i tak mi się to spodobało, że zacząłem dalej pracować z amatorami.

W latach 1958 - 67 prowadził zajęcia na Studium Teatralnym Centralnej Poradni Amatorskiego Ruchu Artystycznego. Z czasem zajął się również konkursami recytatorskimi i - jako zawodowy aktor - konsultacjami recytatorskimi.

- I tak mi zostało do dziś - zapewnia pan Antoni. - wciąż jestem opiekunem ruchu amatorskiego.

Wielki reformator "Baja"

Potem przyszedł czas na kolejny etap w pracy teatralnej i w latach 70. Antoni Słociński został dyrektorem i kierownikiem artystycznym Teatru Zagłębia w Sosnowcu. Kolejne lata spędził w Teatrze Ziemi Pomorskiej w Grudziądzu i Teatrze Polskim w Bydgoszczy.

W 1980 r. został dyrektorem toruńskiego Teatru "Baj Pomorski" i zaczął realizować model sceny edukacyjnej, kształtującej postawy widza dziecięcego nie tylko przez repertuar, ale także przez Teatrzyk Ożywionej Lektury. Za jego dyrekcji teatr został zmodernizowany, a zespół zasilili absolwenci szkół teatralnych. Ponadto pan Antoni odnowił festiwalową tradycję "Baja Pomorskiego" w postaci trzech edycji Spotkań Teatrów Lalek Polski Północnej.

Antoni Słociński był również członkiem Rady Artystycznej Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Jednego Aktora oraz Komitetu Organizacyjnego Festiwalu Teatrów Polski Północnej. Nigdy jednak nie zapomniał o amatorach.

- Zrealizowałem ze studentami m.in. "Przy drzwiach zamkniętych" Sartre'a - wspomina pan Antoni, który jest również inicjatorem powołania Stowarzyszenia Teatrów Studenckich UMK w Toruniu.

Trud Antoniego Słocińskiego został doceniony - został odznaczony srebrnym medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis i Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Wielki powrót na scenę przypomnień

Dziś Antoni Słociński, mimo że na emeryturze, nie zwalnia tempa. Jako członek związku Artystów Scen Polskich pozyskał fundusze na realizację artystyczno-edukacyjnego projektu "Scena przypomnień", którą publiczność miała przyjemność oglądać dzięki stypendium twórczemu ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

- Projekt wykorzystuje sprawdzone metody upowszechnieniowe "teatru czytanego", który rozumiany jest jako teatr interpretacji aktorskiej wzbogacony projekcjami szkiców dekoracji i kostiumów oraz oprawą muzyczną - wyjaśnia pan Antoni.

W ramach tego projektu teatromani mieli okazję obejrzeć"Cudzoziemczyznę" Aleksandra Fredry i "Świętoszka zmyślonego" Jana Baudouina (spolszczonego z "Tartufe'a" Moliera)w interpretacji aktorów toruńskiego Teatru im. Wilama Horzycy.

- Chciałem, żeby aktorzy przypomnieli rzeczy, w których nie grali, ale jednocześnie udowodnili że aktor jest najważniejszym członem trójcy: autor - reżyser - aktor.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska