Rok temu Miejskie Zakłady Komunikacji kupiły blisko 700 służbowych strojów dla kierowców taboru autobusowego i tramwajowego. Noszenie takiego uniformu stało się jednym z ich obowiązków. Za nieprzestrzeganie wymogu groziło nawet potrącenie premii. Nakaz nie dotyczył sobót i niedziel.
Jednak, jak zauważają nasi Czytelnicy, od pewnego czasu kierowcy nie siadają już za kierownicą pojazdów w charakterystycznych granatowych koszulach. - Zastanawiam się, dlaczego? - pyta pan Tomasz ze Śródmieścia. - Podejrzewam z powodu upałów, ale koszule mają przecież krótkie rękawy.
Okazuje się, że z obowiązku noszenia stroju służbowego zwolnił kierowców Robert Dziubich, zastępca dyrektora Miejskich Zakładów Komunikacji. - Uniformy są granatowe i nieprzewiewne - wyjaśnia. - A gdy temperatura powietrza przekracza 30 stopni Celcjusza, w kabinie pojazdu jest naprawdę nieznośnie. Połowa naszego taboru autobusowego nie ma klimatyzacji. Wyposażone w nią są jedynie dwa tramwaje. Dlatego poleciłem, aby na czas tak dokuczliwych upałów kierowcy zakładali inne koszule.
Zapowiada także, że w przyszłym roku zakłady komunikacji zakupią nowe stroje. - Tym razem będą to uniformy przewiewne, na pewno jasnym kolorze - tłumaczy. - Oczywiście również z krótkim rękawem.
A gdy upały odpuszczą, kierowcy będą musieli wrócić do swoich służbowych uniformów. - Wtedy też ponownie zaczniemy kontrolować obowiązek noszenia stroju - zapowiada Robert Dziubich.
Choć, jak podkreśla, dotychczas żaden z pracowników MZK nie złamał tego wymogu. - Nie otrzymaliśmy jeszcze ani jednej skargi - zaznacza zastępca dyrektora.
Czytaj e-wydanie »