https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Granatowe mundurki

Renata Kudeł
Na lekcjach tańca brakuje chłopców do pary.
Na lekcjach tańca brakuje chłopców do pary. Tomasz Kwiatkowski
Uczniowie z włocławskiego "Długosza" uczą się łaciny, mają lekcje tańca i noszą granatowe mundurki. Czy znajdziecie gdzieś jeszcze takich, jak oni?

     Na włocławskiej ulicy nietrudno jest wyłowić wzrokiem uczniów Publicznego Liceum i Gimnazjum im. ks. Jana Długosza. Nawet teraz, gdy nosi się ciepłe kurtki, są rozpoznawalni... bo zamiast sztruksowych czy dżinsowych dzwonów noszą obowiązujące w szkole spodnie "od mundurka" - granatowe, z materiału zgrabnie udającego aksamit, ale bardziej praktycznego. Dziewczęta mają do kompletu spódniczkę, którą trzeba założyć na uroczyste okazje.
     "Długosz" ma piękne, katolickie tradycje. Nauki pobierało tu wielu znanych włocławian, w tym także księża. Dziś szkoła jest koedukacyjna, z wyraźną przewagą dziewcząt. Niestety, jest to odczuwalne na lekcjach tańca. Brakuje chłopców do pary! Oprócz obowiązkowych lekcji tańca "Długoszacy" uczą się także łaciny. Poza tym program jest taki sam, jak w innych szkołach. - No, może poza poziomem - wzdychają niektórzy. Bo poziom tu jest rzeczywiście wysoki.
     - Wbrew temu, co się mówi o naszej szkole, mamy tyle samo lekcji religii. Lubię, gdy prowadzi je ksiądz pedagog. Jest bardzo dowcipny, mówi kilkoma językami - twierdzi Ania z drugiej gimnazjalnej. Poza księdzem Jackiem Kędzierskim, dyrektorem szkoły i ks. pedagogiem, wszyscy nauczyciele są świeccy. Czuje się jednak katolicki charakter szkoły - codziennie przed pierwszą lekcją uczniowie i nauczyciele odmawiają "Ojcze nasz" (... na angielskim po angielsku!), można także uczestniczyć rano we mszy św. w szkolnej kaplicy.
     Szkoła kładzie duży nacisk na naukę języków obcych, dla chętnych będą nawet lekcje włoskiego i hiszpańskiego. Jest też dobra drużyna koszykówki, kilka kół zainteresowań, łącznie z dziennikarskim, zaprzyjaźnionym z naszą "Gazetą". Niebawem powstanie prawdopodobnie formacja taneczna - ten pomysł narodził się podczas ubiegłorocznego turnieju tańca towarzyskiego, zorganizowanego w szkole.
     - Ja się nie obrażam, jeśli ktoś mówi, że to szkoła "do tańca i do różańca" - mówi Ewa z pierwszej klasy liceum. Niestety, nie może dłużej rozmawiać, biegnie na lekcje. Dziś zalicza walca i cha-chę...

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska