MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grand Prix na żużlu w Toruniu. Czy ten interes się opłaca?

(jp)
Od trzech lat najlepsi żużlowcy świata ścigają się o medal na Motoarenie
Od trzech lat najlepsi żużlowcy świata ścigają się o medal na Motoarenie Mariusz Murawski
Grand Prix na żużlu to najdroższa impreza sportowa w historii nie tylko Torunia, ale całego regionu. Z jednej strony - kilka milionów złotych wydatków.Z drugiej - gwiazdy na torze, tysiące kibiców i goście z wielu krajów. Opłaci się?

W sobotę na toruńskiej Motoarenie po raz trzeci żużlowcy będą walczyć o mistrzostwo świata. To oznacza, że mija półmetek 5-letniego kontraktu Torunia z Benfield Sports International, właścicielem praw do żużlowych mistrzostw świata. Wartość umowy objęta jest tajemnicą. Nam udało się ustalić, że pięć turniejów będzie miasto kosztowało ponad 10 milionów złotych. Sporo, choć i tak daleko od rekordu Gorzowa, który za podobną umowę zapłacił 30 procent więcej.

Przeczytaj także:Przed Grand Prix w Toruniu. Motoarena sprzyja Polakom

Czy takie wydatki mogą się zwrócić? W budżecie miasta za lata 2010 i 2011 zyski z turnieju Grand Prix zaplanowano na ok. 800 tys. zł. Tegoroczne wpływy możemy oszacować jedynie na podstawie cen biletów. Zakładając komplet widzów, to z samej sprzedaży wejściówek wpłynie do kasy ok. 1,5 mln zł.

Nie ma wolnych miejsc

Żużlowe mistrzostwa świata przestały być już złotym interesem. Koszty ich organizacji tak urosły, że miasta są zadowolone, gdy wyjdą na zero. I tak zapewne jest w Toruniu.

Nie tylko rosnące wydatki podkopują budżety polskich organizatorów rund . Spada także zainteresowanie kibiców mistrzostwami świata. W tym roku po raz ostatni turniej zorganizowało Leszno. O kolejne się nie stara, bo sporo biletów zostawało w kasach. W Gorzowie budżet także drży w posadach: drugi turniej wzbudził zdecydowanie mniejsze zainteresowanie i za rok prawdopodobnie trzeba będzie do interesu dołożyć.

W Toruniu problemów ze sprzedażą biletów nie ma, co jest ewenementem w cyklu Grand Prix. Stadiony w Czechach czy we Włoszech świecą pustkami, Motoarena wypełniona jest do ostatniego miejsca. - To efekt pierwszego, tak udanego turnieju przed dwoma laty. Wszystkie miejsca na podium zajęli Polacy, wyścigi były bardzo widowiskowe. Kibice wierzą, że właśnie u nas zobaczą wyjątkowy turniej i to ich przyciąga do Torunia - mówi Wojciech Stępniewski, współorganizator turnieju z ramienia klubu.

Potrzebny pomysł i plan

Jednak także w Toruniu widać pierwsze symptomy przesytu. Co roku organizatorzy przygotowują dodatkową pulę biletów na miejsca stojące. W dwóch pierwszych edycjach GP rozchodziły się błyskawicznie, teraz wciąż są do kupienia.

Skoro miasto nie zarobi milionów, to może stanie się sławne? Trudno wyliczyć wartość promocji przez sport, zwłaszcza w przypadku dyscypliny raczej mało popularnej w skali Europy. Turniej transmituje do kilku krajów stacja Canal+, raczej niszowa i korzystająca z kodowanego sygnału. W Polsce oglądalność nie przekracza kilkuset tysięcy widzów.

- Promocja przez sport jest niezwykle skuteczna, ale w niektórych wypadkach bywa jedynie nadużywanym pojęciem - przyznaje Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska. - Wydaje mi się, że bez dodatkowych działań promocyjnych Toruń w ten sposób nie zyska wiele na arenie krajowej. Może natomiast skutecznie promować się za granicą i osiągnąć np. pewne zyski turystyczne. Pod jednym warunkiem: nie można poprzestać na samym turnieju, on się w ten sposób nie obroni. Skoro umowa została zawarta na pięć lat, to warto zbudować całą strategię reklamową i profesjonalne wsparcie komunikacyjne. Można się promować przez sport, ale trzeba po prostu wiedzieć, jak to zrobić. Bezwzględnie należy natomiast wyznaczyć konkretne, mierzalne cele i założenia - dodaje.
Taka strategia jednak nigdy nie powstała. Temat Grand Prix w Toruniu zaczyna funkcjonować na kilka tygodni przed zawodami i gaśnie wraz ze światłami po ostatnim wyścigu na Motoarenie.

Kto o tym wie?

Efekt - Grzegorz Kita, choć ekspert w dziedzinie marketingu sportowego, o żużlowych mistrzostwach na Motoarenie dowiedział się od "Pomorskiej". Podobną wiedzę na ten temat ma przeciętny mieszkaniec Poznania, Warszawy czy Krakowa.

Za 10 milionów moglibyśmy wybudować około 30 orlików lub dwie hale szkolne. Za takie pieniądze kilka klubów sportowych dla dzieci miałoby zapewnione lata spokojnego funkcjonowania. Nie mówiąc już o telewizyjnej reklamie w najlepszym czasie antenowym.

Czy zatem miasto zrobiło dobry interes na żużlowych mistrzostwach świata. Zapraszamy do dyskusji.

Wiadomości z Torunia

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska