https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grasuje porywacz dzieci

Agata Kozicka Maciej Myga
Nieznany mężczyzna próbował porwać w Bydgoszczy dwoje dzieci. Porywacz niepostrzeżenie wszedł na balkon domku na bydgoskich Wyżynach.

Na szczęście wózek, w którym spał siedmiomiesięczny chłopiec zaklinował się między szczeblami barierki. Matka zdążyła wybiec i przegonić mężczyznę.

Policja poszukuje mężczyzny, który próbował porwać w Bydgoszczy dwoje dzieci, jedno - z tarasu domu na osiedlu Wyżyny, drugie - z porodówki Szpitala Miejskiego na osiedlu Kapuściska.

Krótko przed godziną 15.00 we wtorek pani Asia, mieszkanka Wyżyn, wróciła do domu ze spaceru z dzieckiem w wózku. Wraz z koleżanką, także mamą kilkumiesięcznego bobasa, przechadzały się po osiedlu pchając wózki swoich pociech. - Jej koleżanka wprowadziła wózek ze swoim maluchem na werandę nie zostawiając tam już więcej miejsca - opowiada pan Adam. - Żona zatem postanowiła objechać swoim wózkiem dom i jeszcze na chwilkę zostawić naszego śpiącego synka. na tarasie z drugiej strony budynku. Póki spał chciała, żeby poleżał jeszcze na powietrzu. Gdyby wjechała do domu musiałaby go rozebrać, a wtedy na pewno by się obudził.

Kobieta widziała jednak wózek cały czas przez okno w kuchni. - Prawdopodobnie na moment się odwróciła by zanieść kurtkę do korytarza - opowiada ojciec malucha.
Gdy wróciła wózka nie było na miejscu. - Wybiegła natychmiast na taras i zobaczyła mężczyznę siłującego się z wózkiem. Próbował ściągnąć go po schodach prowadzących do ogrodu. Szamotał się z wózkiem, bo po pierwsze schody są bardzo wąskie, a po drugie - koło wózka zaklinowało się między szczeblami poręczy - opowiada pan Adam.

Kiedy pani Asia zawołała "Co pan robi?!", ten podniósł głowę, odburknął coś, odwrócił się i wybiegł trzaskając za sobą bramką. - Błyskawicznie zniknął. Prawdopodobnie między pobliskimi blokami - mówi ojciec chłopca, którego probowano porwać.

Przez następne pół dnia pan Adam myślał, że to nie maluch był celem bandyty, a wózek. - Policjanci mówili, że takie głębokie wózki padają często łupem złomiarzy. Przeszło mi też przez myśl, że facet chciał ukraść zakupy z wózka - je było najlepiej widać z ulicy - opowiedział. Dopiero następnego dnia rano usłyszał, że policja wiąże zdarzenie w jego domu z porwaniem w szpitalu. - A lecznica jest zaledwie kilkaset metrów od naszego domu - podkreśla.

Przypuszczalnie zaraz po tym napadzie przy ul. Łomżyńskiej porywacz skierował się do Szpitala Miejskiego nr 2 na Kapuściskach. Zakradł się na tamtejszy oddział poporodowy około godziny 16.00 i porwał noworodka. Dziecko na szczęście znaleziono chwilę po tym. Leżało na klatce schodowej szpitala. Prawdopodobnie porywacz zostawił je wystraszony alarmem, jaki wszczęła jedna z pracownic szpitala.

Pozostaje pytanie, jak mężczyzna dostał się na oddział, na który wpuszczani są jedynie ojcowie, a do tego przez elektronicznie sterowane drzwi?

Policjanci szukają podejrzanego. Mają jego portret pamięciowy, ale na razie nie zdradzają szczegółów. - Więcej powiemy w najbliższych dniach, ale na razie musimy się z tym wstrzymać dla dobra śledztwa - mówi podinspektor Mariusz Magdziarz, ekspert sekcji dochodzeniowo-śledczej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.

Prawdopodobnie policjanci dysponują też nagraniami z kamer wideo zamontowanych w szpitalu. Na razie nie udostępniają ich mediom.

Zdaniem kobiety, której dziecko próbowano porwać wyglądał "na dziwaka". Nie pamięta wiele, ale sprawcą był około 40-letni mężczyzna z, jak to określiła, "nalaną twarzą", ubrany w beżowa sportowa kurtkę.

Zdaniem psychologa

Joanna Rajang, psycholog społeczny na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego.
- Porywacz zdawał się działać w sposób impulsywny, bez przemyślanej strategii, nieracjonalnie. Dlatego możemy przypuszczać, że to osoba z zaburzeniami emocjonalnymi. Emocje przesłaniały mu racjonalne myślenie.

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

~czytelnik~
Zastanawiam się co robił w tym czasie personel, gdy na oddziale grasował obcy osobnik? Pewnie był zajęty wojenkami personalnymi, nieobcymi dla tej placówki. Dlaczego policja nie stawia zarzutów dyrekcji? Poczekamy na dalsze ustalenia. Pytań nasuwa się więcej. czytelnik.
s
smuteczek
my tez z mezem chcielismy porwac dziecko ale w ostatniej chwili zmienilismy zdanie. Bylo to na naszym osiedlu przed sklepem, a maluszek w wozeczku tak slodko wygladal. Ale pomyslelismy jednak, ze matce tego dziecka peklo by serce jakby zauwazyla, ze wozek sprzed sklepu zniknal. Sami bezskutecznie staramy sie o wlasne, nie stac nas jest na In Vitro a tym samym na adopcje- malo zarabiamy,ja na umowe zlecenia a maz ma umowe czsowa razem mamy 2500 na miesiac..., mamy tez bardzo male mieszkanie 36m2. Niestety nie zostalismy zakwalifikowani do adopcji.I zatanawaim sie czemu patologii, alkoholikom rodza dzieci a potem je morduja a my nie mozemy miec swojego. Zycie jest beznadziejnie niesprawiedliwe.
j
joo-ska
Nieee no, przecież to nie policja go znalazła. Sam się zgłosił. To nasze społeczeństwo go do tego zmusiło. Wyobrazacie sobie, gdyby podano jego portret pamięciowy i ludzie by go rozpoznali? Zlinczowaliby go! Myslę, że może dlatego sie zgłosił. Piętnowanie czegoś przez społeczeństwo jest najlepszym narzędziem na zmianę zachowań. Gdyby ludzie piętnowali np. nieekologiczne zachowania, albo np. arogancję władz i ich czcze obietnice, to w krótkim czasie moglibysmy stac się drugą... a niech tam, zaszaleję... Szwajcarią!
ż
żuczek
podobno porywacza już znaleźli. Całe szczęście. Brawo bydgoska policja!
s
sONKA
jAK LUDZIE MAJA POMOC JAK NIE WIEDZA JAK TEN BANDZIOR WYGLADA!!!
zDJECIE POWINNO WISIEC NA KAZDYM ROGU ULICY
POZDRAWIAM
m
matka
w szpitalu nie ma żadnych zabezpieczeń przed takimi zdarzeniami
te drzwi to lipa
czasami rodząca ciężarna czeka na otwarcie 15 min pod drzwiami bo nikogo nie ma w dyżurce i nikt nie słyszy dzwonka
a czasami te drzwi stoją otworem przez pół godziny
personel też nie sprawdza kto wchodzi z nimi (lub za nimi) na oddział
nikt nie jest pytany nawet o nazwisko ani o to do kogo przyszedł
wejść może każdy - rodzina, znajomi i jak widać także przestępcy...
Z
Zona
Jakie elektroniczne drzwi? Jacy ojcowie? Wchodzi na oddział kto chce i kiedy chce! I nikogo to nie interesuje!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska