https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądz: Brawa dla aktorki za kawaleryjską żurawiejkę

MARYLA RZESZUT [email protected] tel. 56 45 11 931
Beata Ścibakówna jako pacjentka Irena i Rafał Królikowski jako lekarz hipnotyzer bardzo się grudziądzanom spodobali
Beata Ścibakówna jako pacjentka Irena i Rafał Królikowski jako lekarz hipnotyzer bardzo się grudziądzanom spodobali
Kiedy Irena, czyli Beata Ścibakówna, wskoczyła na biurko, krzycząc: "Lance do boju, szable w dłoń! Bolszewika, goń, goń, goń!", na widowni natychmiast rozległy się gorące brawa. - Po raz pierwszy za tę kwestię dostałam takie oklaski! - cieszyła się po spektaklu aktorka.

Dodajmy: bohaterka komedii, którą obejrzeliśmy w sobotę w teatrze, wyczyniała na scenie różne brewerie pod wpływem hipnozy, w jaką wprowadził ją lekarz (Rafał Królikowski). A to skakała niczym konik, za chwilę była makabryczną Lady Makbet albo bohaterką "Balladyny" Słowackiego.

Publiczność grudziądzka bardzo dobrze się przy tym bawiła. Widownia była wypełniona po brzegi.

Z ułańską fantazją

Grudziądzan nie zdziwiło aż tak bardzo, że nagle wskoczyła na biurko i wydała z siebie okrzyk: "Lance do boju, szable w dłoń! Bolszewika goń, goń, goń!" ze znanej, kawaleryjskiej żurawiejki.

Wszak sztukę napisał Antoni Cwojdziński, który przed laty grał, jako aktor, na grudziądzkiej scenie (pod nazwiskiem Wojdan).

Komedia kończy się pomyślnie: pacjentka Irena zostaje przez lekarza wyleczona, a nawet się w nim zakochuje, z wzajemnością zresztą.

Żywe oklaski dla pani Beaty za bliski sercu grudziądzan okrzyk, w stolicy polskiej kawalerii, mile ją zaskoczyły.

- W Grudziądzu jestem po raz pierwszy. Po przyjeździe zaraz poszliśmy nad Wisłę, zobaczyć rzeźbę ułana - wyznała Beata Ścibakówna - a sztukę "Hipnoza" bardzo lubię, gdyż to ja ją "odkryłam" i wyprodukowałam. Napisał ją Cwojdziński - fizyk, który wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i wplótł w akcję wątki nostalgiczne, ogromnej tęsknoty za krajem. Tę sferę pominęliśmy, bo niezbyt jest dziś aktualna. Nie chcieliśmy widza zanudzić, uśpić. Powierzając reżyserię Wojciechowi Malajkatowi, liczyłam na spektakl przede wszystkim o uczuciach i emocjach pomiędzy dwojgiem ludzi. I taki właśnie powstał.

Królikowski uczył się hipnozy z... internetu

- Dla aktora to wielka frajda zagrać taką rolę. Cwojdziński ze szczegółami opisuje sam zabieg hipnozy - tłumaczy z kolei Rafał Królikowski - wiele detali, słów, mikroruchów pominęliśmy, gdyż nie byłyby one dla widza czytelne. Nie wdrażałem się do roli u żadnego z warszawskich hipnotyzerów - zastrzega aktor - tylko sięgnąłem do internetu, gdzie prześledziłem, jak taki seans przebiega. Reżyser Wojciech Malajkat powtarzał nam: "Pamiętajcie, że gracie komedię romantyczną!". Naukowe wywody autora sztuki skróciliśmy więc do minimum.

Widzom komedia bardzo się podobała, a aktorzy pojechali wprost z Grudziądza zagrać ją do Kwidzyna.
Ścibakówna i Królikowski lubią występować w teatrze. W Grudziądzu czuli się dobrze i chcieliby tu wrócić.

* W grudniu, w grudziądzkim teatrze czeka nas jeszcze: występ Grupy Rafała Kmity (12 grudnia o 16.30) i koncert niedzielny (13 grudnia) o godz. 12.00.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
W dniu 03.12.2009 o 19:25, maks napisał:

po jakim seansie, spirytystycznym?


JO MÓZGU, SPIRYTUSOWYM
m
maks
po jakim seansie, spirytystycznym?
G
Gość
czy zbieranie autografów po każdym seansie przez pięćdziesięcioletnią kobietę, "zaprzyjaźnianie" się z aktorami, nawet jeśli ma się guzik do powiedzenia, takie spoufalanie i dowartościowywanie się jest żenujące?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska