Dodajmy: bohaterka komedii, którą obejrzeliśmy w sobotę w teatrze, wyczyniała na scenie różne brewerie pod wpływem hipnozy, w jaką wprowadził ją lekarz (Rafał Królikowski). A to skakała niczym konik, za chwilę była makabryczną Lady Makbet albo bohaterką "Balladyny" Słowackiego.
Publiczność grudziądzka bardzo dobrze się przy tym bawiła. Widownia była wypełniona po brzegi.
Z ułańską fantazją
Grudziądzan nie zdziwiło aż tak bardzo, że nagle wskoczyła na biurko i wydała z siebie okrzyk: "Lance do boju, szable w dłoń! Bolszewika goń, goń, goń!" ze znanej, kawaleryjskiej żurawiejki.
Wszak sztukę napisał Antoni Cwojdziński, który przed laty grał, jako aktor, na grudziądzkiej scenie (pod nazwiskiem Wojdan).
Komedia kończy się pomyślnie: pacjentka Irena zostaje przez lekarza wyleczona, a nawet się w nim zakochuje, z wzajemnością zresztą.
Żywe oklaski dla pani Beaty za bliski sercu grudziądzan okrzyk, w stolicy polskiej kawalerii, mile ją zaskoczyły.
- W Grudziądzu jestem po raz pierwszy. Po przyjeździe zaraz poszliśmy nad Wisłę, zobaczyć rzeźbę ułana - wyznała Beata Ścibakówna - a sztukę "Hipnoza" bardzo lubię, gdyż to ja ją "odkryłam" i wyprodukowałam. Napisał ją Cwojdziński - fizyk, który wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i wplótł w akcję wątki nostalgiczne, ogromnej tęsknoty za krajem. Tę sferę pominęliśmy, bo niezbyt jest dziś aktualna. Nie chcieliśmy widza zanudzić, uśpić. Powierzając reżyserię Wojciechowi Malajkatowi, liczyłam na spektakl przede wszystkim o uczuciach i emocjach pomiędzy dwojgiem ludzi. I taki właśnie powstał.
Królikowski uczył się hipnozy z... internetu
- Dla aktora to wielka frajda zagrać taką rolę. Cwojdziński ze szczegółami opisuje sam zabieg hipnozy - tłumaczy z kolei Rafał Królikowski - wiele detali, słów, mikroruchów pominęliśmy, gdyż nie byłyby one dla widza czytelne. Nie wdrażałem się do roli u żadnego z warszawskich hipnotyzerów - zastrzega aktor - tylko sięgnąłem do internetu, gdzie prześledziłem, jak taki seans przebiega. Reżyser Wojciech Malajkat powtarzał nam: "Pamiętajcie, że gracie komedię romantyczną!". Naukowe wywody autora sztuki skróciliśmy więc do minimum.
Widzom komedia bardzo się podobała, a aktorzy pojechali wprost z Grudziądza zagrać ją do Kwidzyna.
Ścibakówna i Królikowski lubią występować w teatrze. W Grudziądzu czuli się dobrze i chcieliby tu wrócić.
* W grudniu, w grudziądzkim teatrze czeka nas jeszcze: występ Grupy Rafała Kmity (12 grudnia o 16.30) i koncert niedzielny (13 grudnia) o godz. 12.00.