Spór rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Toruniu. Ale raczej szybko to nie nastąpi. Sprawa bowiem jest dość skomplikowana.
- Konieczne jest sporządzenie opinii przez biegłego - tłumaczy Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz, rzeczniczka prasowa sądu.
Nie wyznaczono jeszcze terminu kolejnej rozprawy. A do tej pory odbyło się ich pięć. Wszyscy świadkowie zostali już przesłuchani.
Miasto pozwały dwie portugalskie firmy: MSF i Teodoro Gomes Alho. Wchodziły one w skład konsorcjum, które budowało pierwszy etap Trasy Średnicowej, od ul. Paderewskiego do Lotniczej. W sumie żądają od miasta ponad 16 milionów zł. Dla porównania: podobną kwotę pochłonęła przebudowa ulicy Hallera.
Rzut na taśmę
Liderem konsorcjum było MSF, które nie zdążyło na czas zrealizować inwestycji. - Powodem spóźnienia, zdaniem przedstawicieli tej spółki, było dostarczenie przez samorząd wadliwej dokumentacji projektowej, w efekcie czego przedsiębiorstwo poniosło dodatkowe koszty - dodaje Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz.
Przedstawiciele polskiego oddziału MSF nie chcą na razie mówić o powodach złożenia pozwu. - Do czasu zakończenia procesu nie będziemy komentowali tej sprawy - ucinają.
A grudziądzcy urzędnicy nie kryją zdziwienia. - Do tej pory MSF nie występowało z żądaniami. Obecnie, gdy upływa termin umożliwiający zgłoszenie roszczeń, występuje przeciwko gminie miasto Grudziądz - informuje Magdalena Jaworska-Nizioł, rzeczniczka prasowa urzędu miejskiego. Na pytanie, czy roszczenia firm są zasadne, Jaworska-Nizioł wprost nie odpowiada.
Czytaj też: Kiedy pojedziemy Wiślaną Trasą Rowerową?
Nie ma innych roszczeń?
Urzędnicy przekonują jednak, że cała inwestycja została rozliczona co do grosza. Miasto drogę odebrało w czerwcu 2008 roku. Pierwotnie wszystkie prace miały zostać wykonane we wrześniu 2007. Konsorcjum dostało jednak więcej czasu.
- Nie naliczono kar finansowych. Rozliczenie umowy nastąpiło zgodnie z kontraktem - dodaje rzeczniczka ratusza.
Problemy z rozliczeniami pojawiły się także w przypadku budowy drugiego odcinka Trasy Średnicowej. W kwietniu firma Alstal dostała od miasta prawie 100 tys. zł.
Te pieniądze powinien wypłacić lider konsorcjum budującego drugi etap drogi, ale ponieważ tego nie zrobił, samorząd pokrył zobowiązania.
- Z informacji, które posiadam wynika, że inni wykonawcy czy podwykonawcy nie mają wobec miasta roszczeń finansowych - twierdzi rzeczniczka ratusza.