Grzegorz Kulczycki, lider Sierpnia 80 w naszym regionie nadal przebywa w szpitalu, gdzie przewieziono go po interwencji policji w okupowanym przez związek biurze posłanki Teresy Piotrowskiej.
Policja wyniosła z okupowanego biura posłanki kilkunastu związkowców, głównie w starszym wieku. Podczas interwencji źle się poczuł (miał wysokie ciśnienie) Grzegorz Kulczycki, organizator protestu, ale także kandydat do europarlamentu z listy Polskiej Partii Pracy.
- Prosiłem policjantów o sprowadzenie lekarza, a oni kazali mi iść o własnych siłach do karetki. Skonsultuję z centralnymi władzami związku możliwość przekazania sprawy prokuraturze - mówi Kulczycki.
Policja nie ma sobie nic do zarzucenia. - Użyliśmy jedynie siły, a nie jak zapowiadaliśmy - środków przymusu. Karetkę, która przewiozła pana Kulczyckiego do szpitala też wezwaliśmy, jeszcze przed interwencją. Nie było chwili oczekiwania na pomoc lekarską - mówi Monika Chlebicz, rzecznik KWP w Bydgoszczy.
"Policja nie ma sobie nic do zarzucenia. - Użyliśmy jedynie siły, a nie jak zapowiadaliśmy - środków przymusu."
Hahahahaha! A to się Policja osmieszyła
A co nam mówią przepisy rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 17.09.1990r. w sprawie określenia przypadków oraz warunków i sposobów użycia przez policjantów srodków przymusu bezpośredniego ? - cyt. " § 3.Policjant ma prawo stosować następujące środki przymusu bezpośredniego:
1) siłę fizyczną w postaci chwytów obezwładniających oraz podobnych technik obrony lub ataku."
Siła fizyczna jest środkiem przymusu bezpośredniego . Tak więc mówienie że policjanci nie użyli środków przymusu bezpośredniego jest jakimś delikatnie mówiąc - nieporozumieniem.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl