https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gwara w regionie. Szneka z glancem najpopularniejsza? "Jo"!

Ewelina Sikorska
Gwarę kultywują m.in. zespoły ludowe.
Gwarę kultywują m.in. zespoły ludowe. archiwum
Grudziądzanie noszą laczki, jedzą leberkę, graty trzymają w szałerkach, a przed podróżą miewają rajzefiber. Inne przykłady naszej gwary?

- Drożdżówka polana lukrem? Szneka z glancem brzmi o niebo smaczniej - śmieje się Teresa Mieszczańska, dietetyczka. Nasza Czytelniczka pochodzi z okolic Włocławka, w Grudziądzu zamieszkała trzydzieści lat temu. - Zdążyłam się więc przyzwyczaić do szneków w cukierniach - mówi. - Kilka lat temu wybrałam się na urlop do Chodcza na Kujawach. Kiedy w jednym z tamtejszych sklepów poprosiłam ekspedientkę o trzy szneki, kobieta zrobiła wielkie oczy. Nie miała pojęcia, o co mi chodzi. Wytłumaczyłam, że proszę o drożdżówki w kształcie ślimaka. Ba, szneki tak zadomowiły się w gwarze grudziądzan, że padł pomysł, by oficjalnie zostały uznane za produkt regionalny.

Bezapelacyjnie pierwsze miejsce w naszej gwarze zajmuje jednak "jo". - Idziemy pospacerować? Jo. Smaczna kolacja? Jo. Słychać je na każdym kroku - podkreśla Izabela Finkenstein, księgowa z Tarpna. - I wylicza: - Te dwie literki wyrażają aprobatę, ale też zdziwienie, niedowierzanie czy zaskoczenie. Wszystko zależy od intonacji. Studiując w Toruniu, zauważyłam, że tam też co drugie słowo to jo. Czy mnie razi? Ależ skąd, jest przejawem wielokulturowości. Sama dość często mówię jo. Ale nie, kiedy jestem w innej części Polski. Powód jest prosty, bałabym się, że wyjdę na niewychowaną osobę.

- Nie mam nic do jo, chociaż nigdy go nie używałem - stwierdza Tomasz Chmielewski, instruktor nauki jazdy z Grudziądza. - Kiedy tutaj króluje jo, poznaniacy mówią "tej". Zresztą, wiele zwrotów z ich gwary jest i w naszym słowniku.
Z racji historii, w grudziądzkiej gwarze nie brakuje germanizmów. Przejęliśmy albo zmodyfikowaliśmy wiele niemieckich wyrażeń. Przykłady można mnożyć. Wśród nich są - szajba (szał), bryle (okulary), fest (mocno, bardzo), nahajcować (ogrzać), rajzefiber (gorączka przed podróżą, choroba lokomocyjna), lufcik (małe okienko), laczki (kapcie), szrot (złomowisko), szałerek (komórka na graty bądź węgiel lub drewno), za winklem (za rogiem), tasza (torebka). W grudziądzkich kuchniach często słychać takie określenia jak - durszlak (cedzak), sznytka (kromka), kartofle (ziemniaki), leberka (wątrobianka).

- Jest jeszcze szkita, czyli noga. Ale nie polecam panom komplementów typu "kochanie, masz bardzo zgrabne szkity" - żartuje pani Izabela. I wspomina: - Kiedy gościłam na Śląsku, w żartach powiedziałam do znajomego - ty luju. Potwornie się obraził. Okazuje się, że kiedy w Grudziądzu luj oznacza łobuziaka, na Śląsku jest potworną obelgą. Ba, to wręcz zniewaga. Trzeba uważać co, i gdzie się mówi.

Tam mam stać. To kolejny przykład z grudziądzkiego języka. - Ale brzmi okropnie - krzywi się Jarosław Kwiatkowski, rodowity grudziądzanin. - Zamiast "tam jest mój garaż", ludzie mówią "tam mam stać mój garaż". Gdzie tu logika? Najgorsze, że takie koszmarne wywijasy językowe wcale nie tracą na popularności. Nie podoba mi się też "tamój" zamiast tam, to zwykłe zaśmiecanie języka. Przyznam, że pochwyciłem kilka gwarowych zwrotów. Zamiast "szybko i byle jak", mówię zazwyczaj "na chybcika". A od dzieciństwa, chrupiące skwarki na patelni to dla mnie szpyrki. Nie uważam stosowania gwary za przejaw braku kultury, ale błagam - "tam mam stać" wyrzućmy jednak ze swojego języka. I jeszcze jedno, "usiąść się", naleciałość z niemieckiego setzen sich, która jest u nas nagminnie używana.

W Grudziądzu można jeszcze usłyszeć: brecht - śmiech, złapać kogoś za hahoł (za kołnierz), heksa (jędza), ino (tylko), kabza (sakiewka), kręfy (złość), lorbas (nieznośny chłopak), lunt (kawałek kiełbasy), pepegi (tenisówki), lajsnąć (sprawić sobie coś, kupić), rojber (niegrzeczny chłopiec), rychtyk (dobrze). Papierowa torba to tutka, gzub - malutkie dziecko, wasserwaga - poziomica, natomiast wajcha - korba. I na pożegnanie z gwarą Grudziądza - szlus. Czyli definitywny koniec.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 30

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Grudziądzanin
Proponuję przeczytać art. Janusza Mosakowskiego, pod tytułem "Zmiany w słownictwie mieszkańców powiatu grudziądzkiego" , koleś jest z naszego miasta, chyba na Strzemyku mieszkał
G
Gość
Może warto przeczytać artykuł Janusza Mosakowskiego zatytułowany Zmiany w słownictwie mieszkańców powiatu grudziądzkiego? Kilka kwestii się rozjaśni
j
ja

pierne, kamlot i pasowna kwota

b
bumel

A chodziliście na BUMEL czy na WAGARY? :)

L
Luise

Moze to "nie" na koncu zdania ma cos wspolnego z niemieckim "nicht wahr?" (nie prawda?) dodawanym przez niektorych Niemcow czesto tez na koncu zdania. Samo "wahr" w tym kontekscie nie ma w j. niemieckim sensu. Polskie "nie" mogloby oznaczac wowczas skrot tego "nie prawda?" i mogloby byc zastapione wyrazeniem "prawda?" Pomijam tu oczywiscie eleganckosc takich zdan. Inne zagadnienie to kwestia kto, co od kogo przejal, jako ze Prusacy tez adoptowali "polonizmy" do swojego jezyka. Jako przyklad podam rzeczownik "ogorek" przejety z j.polskiego i adoptowany jako "Gurke".

Gratuluje pani Redaktor! Osiagnela Pani tym artykulem swoj cel i wzbudzila ozywiona dyskusje oraz rozne refleksje.

G
Gość

W Grudziądzu równie popularne jak słowo "jo" jest kończenie zdania słowem "nie" , które w rozumieniu wypowiadającego się  oznacza potwierdzenie tego co powiedział, np ładna dzisiaj pogoda nie. 

 

Sam tak gadam i nie zwracam na to uwagi. Dopiero zauważam to jak oglądam kablówkę tam 7  na 10 wypowiadających się zadanie kończy słowem "nie" 

G
Gość
W dniu 14.07.2014 o 17:53, ArKoKo napisał:

Chyba z Chamży :-) W Chamży ziamia pankła ji f i u t   sie leje :-) Kto z Chamży ten rozumie :-)

Pankła lampa na same świanta, bandzie ciamno.

k
kk

można jeszcze dodać - flajter z gazum.  - plaster na ranę z gazą

A
ArKoKo

Po za tym o co tu kruszyć kopie, jak ktoś słusznie wcześniej wspomniał ? Skoro mieszkańcy Górnego Śląska (Ruch Autonomii Sląska) mogą podejmować próby udowodnienia, że są narodowości śląskiej a ich śląsko godko to nie gwara a odmienny język,  to kto nam, grudziądzanom zabroni starać się o uznanie gwary chełmińskiej ?

Poza tym wystarczy przekroczyć Wisłę, udać się w stronę Nowego a zwłaszcza Świecia a mamy do czynienia z kolejną krainą z ogromną spuścizną po pruskim zaborze - Kociewiem - ze swoją specyficzną gwarą typu "wej zapomniał bym, jam żam był, ty jazdeś itp.", nie powtarzalną kuchnią opartą o produkty z przydomowych ogródków opartej na brukwi i kapuście po słynne w całej Unii Europejskiej powidła śliwkowe z Doliny Dolnej Wisły !

A
ArKoKo
W dniu 14.07.2014 o 13:22, SŁAWEK napisał:

"' Cechu nie fikoj ty byksy bo my łeb panknie " . Kto z Chełmzy ten rozumie .

 

Chyba z Chamży :-) W Chamży ziamia pankła ji f i u t   sie leje :-) Kto z Chamży ten rozumie :-)

M
Marlena

Włocławek się kłania. Gwarą jest łobza- łańcuch, koromysło- niosidło do wiader, upolować krowę nie znaczy zastrzelić a palikiem i łobzą przywiązać ją do łąki, raniec -tornister -jest naleciałością po zaborze rosyjskim. Używam gwary, rzadko, ale ją rozumiem. A zwrot "pani tutaj nie stojała" rozwala zmysły.  No i na Kujawach ludzie "Umią" i "lubieją" a powinno byc odwrotnie

G
Gość
Nie jest zle, nie ma o co kopii kruszyc:
waserwaga wystepuje tu:
Marek Łaziński: Słownik zapożyczeń niemieckich w polszczyźnie
waserwaga to polskie fonetyczne Wasserwage
"dawniej poziomica" - czy autor pisze jak bardzo dawno, moze za Prusakow?

A jeszcze gdzie indziej na Pomorzu jednak ta "szneka", pies drapal jak tam w Grudziadzu; jak sobie spolszczono, tak jest. W niemieckim "die Schnecke" (slimak) czyli "ta", a w polskim TEN slimak, czyli raptem ten sznek.

Jakby redaktor na kazde g... mial 2 dni czasu poswiecac, to by na chleb nie zarobil.
Uwaga: nie jestem redaktorem![/quot

Nie bądź taki dueweg bosy antku
J
Jasio
W dniu 14.07.2014 o 15:52, Zbigniew napisał:

Autorka, Pani Ewelina Sikorska w artykule o gwarze w Grudziadzu popełnia kilka błędów. 1 Określenie pepegi nie należy do regionalizmów. Występuje w słowniku języka polskiegoz dopiskiem - potocznie tenisówki. Słowo pepegi mozna usłyszeć praktycznie w całej Polsce. 2 Podobnie jest ze słowem waserwaga (a nie wasserwaga). W słowniku języka polskiego wystepuje z dopiskiem "dawniej poziomica" 3 Szneka z glancem to regionalizm wielkopolski. W Poznaniu do dzisiaj można kupić sznekę, natomiast w Grudziądzu był od zawsze sznek, ten sznek, a nie ta szneka.Poza tym nie była to zwykła lukrowana drożdżówka. Musiała ona mieć określoną formę. Pkt. 1 i 2 wg. Słownik języka polskiego pod redakją Lidii Drabik i Elżbiety Sobol - wyd. PWN.

 

Nie jest zle, nie ma o co kopii kruszyc:

waserwaga wystepuje tu:

Marek Łaziński: Słownik zapożyczeń niemieckich w polszczyźnie

waserwaga to polskie fonetyczne Wasserwage

"dawniej poziomica" - czy autor pisze jak bardzo dawno, moze za Prusakow?

 

A jeszcze gdzie indziej na Pomorzu jednak ta "szneka", pies drapal jak tam w Grudziadzu; jak sobie spolszczono, tak jest. W niemieckim "die Schnecke" (slimak) czyli "ta", a w polskim TEN slimak, czyli raptem ten sznek.

 

Jakby redaktor na kazde g... mial 2 dni czasu poswiecac, to by na chleb nie zarobil.

Uwaga: nie jestem redaktorem!

x
xxx

potwierdzam, w Rypinie większość słów jest znana rodowitym mieszkańcom miasta.Tym trochę starszym, bo młodzieży t chyba już nie.

M
Maciek

A jezyk dyplomaty Sikorskiego i innych z "wierchuszki" to germanizmy, rusycyzmy czy gwara "made in Poland"?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska