Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwiazda reklamująca krem nie jest gwarancją jego sukcesu rynkowego - twierdzi dr Irena Eris (wideo)

Rozmawiała Agnieszka Domka-Rybka [email protected] Tel. 52 326 31 86
Dr Irena Eris: - Kiedy 27 lat temu tworzyłam pierwsze kosmetyki, podjęłam decyzję, że będę podpisywać się na nich swoimi imieniem i nazwiskiem.
Dr Irena Eris: - Kiedy 27 lat temu tworzyłam pierwsze kosmetyki, podjęłam decyzję, że będę podpisywać się na nich swoimi imieniem i nazwiskiem.
- Polki, nawet, gdy na półkach był sam ocet, wyglądały olśniewająco - rozmowa z dr Ireną Eris, założycielką i właścicielką Laboratorium Kosmetycznego Irena Eris.

- Wszyscy usłyszeliśmy niedawno, że według badań prawie jedna piąta Polek nie myje się codziennie i nie używa dezodorantów. Aż trudno uwierzyć, prawda? 

 - Trudno uwierzyć, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Polki zawsze o siebie dbały i to zarówno o higienę, jak i wygląd zewnętrzny. Nawet w tych "ciężkich" czasach, kiedy na półkach był ocet - wyglądały olśniewająco. Modnie się ubierały, były umalowane, stosowały kremy. Nierzadko musiały stać w długich kolejkach, żeby kupić wymarzoną pomadkę czy cienie do powiek.

Dlatego wyniki tego sondażu jakoś do mnie nie przemawiają. Dbałość o higienę jest nam bardzo bliska, a panie w tym zdecydowania przodują. Potwierdzają to zresztą na przykład wyniki sprzedaży mydeł, żeli pod prysznic, do higieny intymnej, dezodorantów czy past do zębów. Nikt nie kupuje ich tylko po to, by je sobie postawić na półce!

- Przecież z natury kochamy piękno...

 

- Każda kobieta, bez względu zresztą na to czy jest Polką, Rosjanką, Brytyjką czy też Amerykanką, lubi o siebie zadbać. Wszystkie jesteśmy podobne w swoim charakterze. Zależy nam, aby otaczać się pięknem. Jedne więc lubią ładne przedmioty, inne dbają o zdrowie ducha i ciało odwiedzając salony kosmetyczne czy SPA.

- A gdyby badania, o których mówimy, przeprowadzić wśród mężczyzn? Jestem pewna, że wyniki byłyby gorsze.

- Pewnie tak, ale tego nie da wytłumaczyć jednym zdaniem. Powszechnie jeszcze czasem uważa się, że mężczyzna nie musi przesadnie o siebie dbać. Że wystarczy mu woda i mydło. Nic bardziej mylnego. Panowie są coraz bardziej świadomi, jak ważna jest pielęgnacja.

I choć rynek kosmetyków dla mężczyzn nie jest jeszcze bardzo rozbudowany, rośnie bardzo dynamicznie. Gołym okiem widać również zmiany w mentalności: pan, który dba o siebie, nie jest już traktowany jako niemęski i bardziej podoba się płci przeciwnej!

- Czy to znaczy, że mężczyźni nie mają już żadnych oporów przed wizytą u kosmetyczki?

- Wśród Polaków widoczna jest wyraźna zmiana w podejściu do swojego ciała. Częściej zaczynają stosować żele do kąpieli, dopasowane do rodzaju ich skóry. Odchodzą od korzystania z mydła, które wysusza skórę.

Wprawdzie ciężko czasem jest przekonać mężczyznę, że stosowanie kremów nawilżających i peelingów nie jest niemęskie, ale po wzroście sprzedaży tych produktów można stwierdzić, że są coraz bardziej zainteresowani tego typu pielęgnacją.

- A w jakim wieku dociera do męskiej klienteli, że nadszedł czas trochę podreperować naturę? Zrobić coś, by wyglądać młodziej.

- Wiek nie gra tutaj roli. Panowie może nie tyle chcą wyglądać młodziej, co cieszyć się zadbanym wyglądem. Coraz częściej więc odwiedzają salony kosmetyczne czy hotele SPA i korzystają z zabiegów odmładzających.

I muszę szczerze powiedzieć, że są bardzo wiernymi klientami.

Nic dziwnego, przecież dzięki właściwym kosmetykom można przedłużyć młodzieńczy wygląd, a schludnie wyglądający mężczyzna ma większą szansę na realizację swoich planów, zarówno w pracy, jak i w domu.

- Mówi się, że mężczyźni są "gruboskórni" i to ponoć nie tylko w przenośni?

- W dermatologicznym tego słowa znaczeniu tak jest.

- A jednak!

- Skóra męska jest grubsza od kobiecej i ma więcej gruczołów łojowych. Z tego powodu widoczny gołym okiem proces starzenia zaczyna się później niż u kobiet. Skóra mężczyzn wykazuje też większą odporność na czynniki zewnętrzne, takie jak promieniowanie słoneczne czy zanieczyszczenie powietrza. Nie oznacza to jednak, że jest niezniszczalna. Też trzeba ją pielęgnować, by jak najdłużej zachowała młody i zdrowy wygląd, bo mimo że, starzeje się później, to proces ten przebiega dużo gwałtowniej niż w przypadku kobiet.

- Czyli mężczyźni starzeją się później, ale szybciej od nas?

- Można tak powiedzieć.

- Żyjemy bardzo intensywnie i jednocześnie chcemy wyglądać młodo. Pojawiły się więc na rynku zabiegi odmładzające zwane "lunchowymi". Z tzw. botoksem, trwają nie więcej niż dwie godziny. To chyba jakieś nieporozumienie?

- Tak zwany botox jest inwazyjną metodą odmładzania. Zanim ktoś zdecyduje się na tego typu zabiegi w formie "lunchowej", powinien przede wszystkim mieć na względzie własne zdrowie.

Wszelkie zabiegi odmładzające wymagają czasu, robi się je w odpowiednich warunkach, przez przeszkolone osoby. Kompetencje powinny być wyraźnie rozdzielone między tym, co robi dermatolog, a co może robić kosmetyczka, czy inna osoba postronna.

Gdy w grę wchodzą choćby kwasy o wyższych stężeniach lub przerywana jest tkanka skórna, to zajęcie wyłącznie dla dermatologa. Najważniejsza w walce z oznakami starzenia jest codzienna pielęgnacja. Powinna ona być właściwa - nie zapominamy o demakijażu, używamy odpowiednio dobranych preparatów, które uwzględniają wiek biologiczny skóry. To wyraźnie opóźnia proces starzenia.

Niestety, jeszcze na razie, nie da się cofnąć czasu!


- Czy drogi krem zawsze musi być dobry? Czy po dłuższym używaniu tańszy może dać takie same efekty, jak ten za kilkaset złotych?

- Na cenę luksusowego kremu składa się wiele czynników. Są to intensywnie działające składniki aktywne, technologie, badania naukowe potwierdzające bezpieczeństwo i skuteczność jego stosowania, a także innowacyjność. W tańszych kremach, zawarte są odpowiednio tańsze komponenty, ale nie oznacza to, że muszą być one mniej skuteczne.

- Zawsze mnie ciekawiło: jakie przełożenie na sukces sprzedaży ma wykorzystanie w reklamie znanej twarzy?

- Gwiazda nigdy nie jest gwarancją sukcesu. To produkt powinien bronić się sam! Czy kupiłaby pani po raz drugi coś, z czego nie była pani zadowolona, tylko dlatego, że reklamuje to znana osoba? Nie sądzę.

- Helena Rubinstein, Elizabeth Arden to kobiety, których nazwiska stały się marką. Podobnie, jak dr Irena Eris.

- Kiedy 27 lat temu tworzyłam pierwsze kosmetyki, podjęłam decyzję, że będę podpisywać się na nich swoimi imieniem i nazwiskiem.

Chciałam dać klientom sygnał, że osobiście ręczę za każdy kosmetyk, że biorę odpowiedzialność za jego działanie i jakość. Produkt przez to nie jest anonimowy. Ponieważ jestem specjalistą, a z wykształcenia doktorem farmacji, dodałam skrót stopnia naukowego, jako gwarancję bezpieczeństwa i jakości.

Tutaj są zdjęcia z 5. urodzin Instytutu Ireny Eris w Bydgoszczy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska