Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Hakerzy wolności" - toruńska opozycja znów na ekranach

Marlena Przybył
Twórcy filmu (od lewej): reżyser Marcin Gładych, drugi reżyser Radosław Garncarek i kamerzysta Dominik Smużny.
Twórcy filmu (od lewej): reżyser Marcin Gładych, drugi reżyser Radosław Garncarek i kamerzysta Dominik Smużny. fot. autorka
- Chcieliśmy zrobić film absolutnie niepolityczny - deklaruje reżyser Marcin Gładych. - Taki, który przybliży tamte czasy przede wszystkim młodzieży.

W roku 1985 astronom Jan Hanasz wraz z grupą znajomych dokonali zuchwałej akcji hakerskiej w obronie wolności słowa.

W Toruniu, jak w całym kraju, działało już solidarnościowe radio. Ale młodzi buntownicy, dzięki specjalistycznej wiedzy i dostępowi do nowoczesnego jak na tamten czas sprzętu z uczelni, poszli o krok dalej. Na emisję "Dziennika Telewizyjnego" i serialu "07 zgłoś się" nałożyli własny komunikat.

Przez kilka minut na tle ikoniczny PRL-owskich programów wyświetlone były dwa hasła: "Solidarność Toruń, dość podwyżek cen, kłamstw, represji" i "Solidarność Toruń, bojkot wyborów naszym obowiązkiem".

Solidarnościowa telewizja

Jak udało się coś podobnego?
Właśnie do tych zdarzeń wraca nowy film "Hakerzy wolności" toruńskiego reżysera Marcina Gładycha. Na ekranie pojawiają się sami uczestnicy akcji. Oprócz Jana Hanasza cichymi bohaterami solidarnościowej telewizji byli Piotr Łukaszewski, Zygmunt Turło, Leszek Zaleski, Eugeniusz Pazderski i Grzegorz Drozdowski.

Informacje nadane zostały z bloku na Rubinkowie. Zaskoczyły mieszkańców tysięcy toruńskich mieszkań. Wyczyn naukowców był komentowany i podziwiany nie tylko w Polsce, ale też na zachodzie.

Okiem młodych

Autentyczne wspomnienia bohaterów tamtych dni przeplatane są fragmentami fabularyzowanymi - tę część wyreżyserowali Radosław Garncarek wraz z Krystianem Wieczyńskim.
W solidarnościowców wcielili się toruńscy aktorzy z Radosławem Smużnym w roli głównej.

W ten sposób uzyskujemy dwugłos, który dokumentuje nie tylko zdarzenia sprzed 25 lat, ale też ich dzisiejsze postrzeganie.
- Założenie moje było takie, żeby młodzi ludzie, którzy ze mną pracowali, nie kontaktowali się z faktycznymi bohaterami filmu - wyjaśnia Gładych. - Chciałem zobaczyć i pokazać, jak pamiętają to jedni i drudzy.

Obraz uzupełnia toruńska muzyka "z epoki", w której doborze pomagał Grzegorz Kopcewicz, lider Butelki.

Wesoło i intelektualnie

Zamknięta premiera filmu odbyła się dziś wieczorem w kinie Centrum toruńskiego CSW. Sala wypełniona była po brzegi. Na pokazie pojawili się nie tylko twórcy, ale także sami bohaterowie.

Kolejne seanse już od września.
- Chcemy żeby film pokazywany był w gimnazjach i liceach - dodaje Gładych. - Żeby młodzi ludzie zobaczyli, że to nie była walka wyłącznie straszna, było też wesoło i co najważniejsze - intelektualnie.

Film pozwoli też zachować pamięć o tamtych wydarzeniach. Trafi m.in. do Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku i do publicznych bibliotek, co tym bardziej ważne, że dokumentuje coś, co powoli odchodzi.
- Przeszukaliśmy całe Rubinkowo i inne blokowiska w mieście, żeby znaleźć odpowiednią windę - podaje trywialny przykład Radosław Garncarek, drugi reżyser. - Wszystkie są już wyremontowane i tę z naszego filmu remont też czeka lada chwila.

Więcej informacji na temat filmu dostępnych jest pod adresem:
www.hakerzywolnosci.blogspot.com

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska