W ostatniej kolejce rundy zasadniczej turnieju kwalifikacyjnego w New Dehli w najlepszej sytuacji byli rywale Polaków. Gospodarze po czterech zwycięstwach mieli pewny udział w meczu finałowym. O drugie konkurowały aż trzy zespoły z niemal identycznymi szansami.
Polacy najpierw pilnie śledzili wcześniejszy bezpośredni pojedynek dwóch konkurentów Francji i Kanady. Padł remis, który oznaczał, że biało-czerwonym do awansu także wystarczał podział punktów z Indiami. Wtedy zrównaliby się w tabeli z Francją, ale o wyższej pozycji naszego zespołu decydowałby lepszy bilans bramkowy.
Przeczytaj także: Dziś hit TBL: Asseco Prokom Gdynia - Anwil Wlocławek!
Łatwiej było to jednak zaplanować, niż zrealizować na boisku. Hindusi to drużyna znacznie wyżej notowana w światowym rankingu, w czterech wcześniejszych meczach w New Dehli straciła zaledwie sześć bramek, a strzeliła aż 32. - Zagramy całym sercem - obiecywał trener Bas Dirks.
Jego podopieczni dotrzymali słowa. Do przerwy był remis 1:1, w drugiej połowie gospodarze jeszcze raz objęli prowadzenie, ale Polacy zdołali wyrównać. Nie odpowiedzieli dopiero na trzecie trafienie Indii. W końcówce postawili wszystko na jedną kartę, zaatakowali odważnie, ale w ostatniej minucie meczu stracili czwartego gola.
Dla naszego zespołu bramki zdobyli Tomasz Dutkiewicz (13, kr) i Mirosław Juszczak (63, kr). W wyjściowym składzie pojawili się torunianie Bartosz Żywiczka i Michał Raciniewski, Michał Nowakowski cały mecz obejrzał tym razem z ławki rezerwowych.
Po porażce Polacy spadli na czwarte miejsce i w niedziele zmierzą się o trzecią lokatę w turnieju z Kanadą. O jedno miejsce w Londynie zagrają w finale Indie i Francja.
W innych meczach: Włochy - Singapur 4:0, Kanada - Francja 1:1