To nas boli: opłaty za śmieci, kolejki do lekarzy
-Jeśli kadencyjność dla nas, to także dla posłow - uważa Eugeniusz Gołembiewski, burmistrz Kowala.
- To populizm! - ripostuje Łukasz Zbonikowski, poseł PiS. - Posłowie, jak radni, są ciałem kolegialnym. Nikt nie postuluje, żeby im ograniczać kadencję.
Ograniczenie kadencji samorządowej władzy to tylko jedno z pytań, jakie zadano w ankiecie. SLD przeprowadził ją jesienią w całym kraju. Wśród 250 tysięcy odpowiedzi ponad 10 tysięcy pochodzi z naszego regionu.
Ankieta ma posłużyć do sporządzenia raportu osiągnięć i zaniedbań samorządowej Polski - jak napisał we wstępie Leszek Miller. Podsumować półmetek kadencji i dać materiał przed wyborami samorządowymi w 2014 roku.
Czytaj też: Polityka w Polsce. Wyborów nie będzie, bo są kredyty
Pytania były cztery: wskazanie najważniejszych problemów lokalnej społeczności (gmina, powiat, województwo), wskazanie, jakie postulaty z samorządowej kampanii wyborczej zgłaszane przez wtedy kandydatów, a teraz sprawujących władzę nie zostały zrealizowane, czy powinny byc bezpośrednie wybory starosty i marszałka oraz czy sprawdza się obecny trójstopniowy podział administracyjny.
Jest też miejsce na zaproponowanie kierunków zmian.
- Zależało nam, żeby odpowiadali nie tylko członkowie SLD w samorządzie, ale jak najwięcej mieszkańców - mów Krystian Łuczak, szef SLD w województwie. To ocena połowy kadencji, ale też materiał na przygotowanie się do wyborów samorządowych w przyszłym roku. Regionalne władze wyniki poznają na początku lutego.
W ankietach były m.in. pytania o najważniejsze problemy dla mieszkańców. - Na pierwszym miejscu są opłaty za wywóz śmieci, potem problemy związane z dostaniem się do lekarza, obawy o likwidacje i przekształcenia przychodni i szpitali - relacjonuje Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny SLD. Mieszkańcy wskazują też, że trudno o miejsce w żłobku czy przedszkolu, narzekają na brak staży dla bezrobotnych.
Ograniczenie kadencji ma zwolenników
Nie ma jednomyślności w sprawie likwidacji powiatów. Po 30 proc. jest za albo nie ma zdania, 40 proc. jest przeciw.
Było pytanie o bezpośrednie wybory starostów i marszałków, ale Gawkowski odpowiedzi zdradzić nie chce.
Natomiast 74 proc. pytanych opowiada się za wprowadzeniem kadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Nie przesądza, ile ma być kadencji. - Jeśli tak dużo osób się przychyliło, to trzeba się zastanowić nad zmianą - mówi Gawkowski. SLD zapowiada, że przygotuje projekt ustawy w tej sprawie.
To żadna nowość. Ograniczenia kadencji do dwóch już w 2006 roku domagał się PiS. Skończyło się na dyskusji, bo kadencja Sejmu została wówczas skrócona.
- Jesteśmy weryfikowani w każdych wyborach - reaguje natychmiast Eugeniusz Gołembiewski burmistrz Kowala. W 2010 roku wygrał kilkudziesięcioma głosami. - Jak jest wielokadencyjność, to burmistrz musi myśleć perspektywicznie - uważa. I podpowiada: - Najlepiej porównać stopę zadłużenia gmin ze stabilną władzą i tych, gdzie władze się zmieniają. Ale jeśli już, to i posłów należałoby wymienić - podkreśla.
Czytaj: Bronisław Wildstein: Państwo źle działa!
Poseł PiS Łukasz Zbonikowski (w ostatnich wyborach w II turze przegrał z Andrzejem Pałuckim o fotel prezydenta Włocławka) jest gorącym zwolennikiem tego, by władza wykonawcza miała ograniczoną liczbę kadencji. - Życie pokazało, że tworzą się kliki - uzasadnia. - Ciszę się, że późno, bo późno, ale SLD zrozumiało i popiera nasz pomysł. Byliśmy pierwsi, wtedy SLD było przeciw - przypomina Zbonikowski.
Czy to oznacza, że jeśli SLD rzeczywiście przygotuje projekt ustawy, może liczyć na poparcie PiS? Takiej deklaracji za klub poseł złożyć nie chce. Bo diabeł tkwi w szczegółach.
I od razu zastrzega, żeby populistycznie nie łączyć tego z ograniczeniem kadencji posłom. Chodzi o ograniczenie władzy wykonawczej, ciała kolegialne - zdaniem posła - nie mają bieżącej władzy wydatkowania funduszy, nominacji itd. - Chodzi o to, żeby władza wykonawcza nie miała pokusy ulegania patologiom, które występują.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!