Spółdzielnia Mieszkaniowa blok przy ulicy Żeromskiego 5 w Golubiu-Dobrzyniu planowała oddać do użytku pod koniec 2001 roku. Jednak pojawiły się trudności z uzyskaniem kredytu i termin ten znacznie się przedłużał. Gdy bank zasilił konto spółdzielni blok skończono
w zawrotnym tempie.
Ostatecznie lokatorzy wprowadzili się do niego w styczniu 2003 roku. Zamieszkał w nim m.in. Grzegorz Dec, który na zakup nowego mieszkania zdecydował się przede wszystkim dlatego, że na kilka lat chciał mieć spokój z remontami. Szybko jednak w jego mieszkaniu zaczęła pojawiać się wilgoć, a po niespełna 5 miesiącach wybrzuszyła się podłoga. Usterka została zgłoszona do Spółdzielni i usunięto ją w ciągu kilku dni. Fachowcy przycięli panele, wszystko miało być już dobrze. Miesiąc później na łączeniach pan Grzegorz zauważył kilkumilimetrowe szczeliny. Obejrzało je wiele komisji i sztab rzeczoznawców. Wszyscy stwierdzili, że podłoga nadaje się do wymiany. Fachowcy mieli to zrobić w ciągu dwóch tygodni. I choć od tego czasu minęło już
półtorej roku
to paneli nie wymieniono.
- Dzwonię raz w tygodniu do Spółdzielni i przypominam o mojej sprawie. Pani kierownik działu technicznego albo dziwi się, że nikogo u mnie jeszcze nie było, albo obwinia wykonawcę. Zawsze twierdzi, że nie może się z nim skontaktować i, że do mnie oddzwoni. Oczywiście nigdy tego nie robi. Powoli tracę już siły. Ile można walczyć? - _mówi Grzegorz Dec.
Zapytaliśmy Zofię Wilkanowską, kierownik działu technicznego, dlaczego na usunięciu usterki trzeba czekać tak długo.
- Gwarancja na panele nadal obowiązuje, więc na pewno zostaną wymienione. W środę udało nam się dodzwonić do wykonawcy. Jednak dokładne warunki wymiany ustalimy za kilka dni. O terminie poinformuję pana Deca telefonicznie. Na razie nie mam nic więcej do powiedzenia - odpowiedziała kierownik.
_
