- W wigilię zauważyłam, że na ścianie robi się jakaś plama - opisuje Halina Mazur, mieszająca w kamienicy przy Dużym Rynku w Świeciu. - Najpierw nie przejęłam się tym, ale jak po kilku godzinach urosła do metra, wkurzyłam się, bo w ubiegłym roku było to samo. Zadzwoniłam do ZGM, żeby coś zrobili, bo zalewa mi całą ścianę, którą niedawno malowałam.
Mimo świątecznego czasu, następnego dnia wysłano na miejsce dekarza, by ocenił sytuację. Taką wersję przedstawia Paweł Bednarski, prezes ZGM. Mazur twierdzi, że do wtorku nikogo nie było, stąd interwencja w "Pomorskiej".
- Nie mam dobrego zdania o pani Mazur, a ta historia tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie można jej ufać - twierdzi Bednarski. - Nie wiem, co stało się u niej w mieszkaniu, miał to ocenić fachowiec, ale nie mógł tego zrobić, bo nikogo nie zastał w domu, chociaż lokatorka zapewniała, że ktoś będzie na niego czekał.
Faktem pozostaje, że obecna pogoda praktycznie wyklucza poważne prace na dachu. Zadaniem dekarza było tylko ustalenie miejsca, w którym nastąpił przeciek. - To jeden z wielu domów, gdzie należałoby wymieć blacharkę, ale tego typu prace są bardzo drogie, dlatego muszą być prowadzone sukcesywnie - wyjaśnia. - Być może w przyszłym roku zajmiemy się kamienicą, o której mowa.
Grubsza sprawa
Należałoby, bo zalane ściany to nie tylko zmartwienie Haliny Mazur. Woda leje się także w kuchni i pokoju, mieszkającej po sąsiedzku Wiesławy Goła-szewskiej. - Gdy pierwszy raz weszłam do kuchni, na podłodze stała woda - mówi. - W pierwszym momencie pomyślałam, że zepsuła się lodówka. Dopiero po chwili zobaczyłam jak wygląda ściana. Nie mogę na to spokojnie patrzeć, bo wiem, z czym to się wiąże: odpadająca farba i grzyb, z którym nie wiadomo jak długo będę walczyć.
Trzeba było użyć palnika
Podobne sygnały zgłosiło kilku lokatorów Spółdzielni Mieszkaniowej w Świeciu. - 24 grudnia panowały specyficzne warunki - wyjaśnia Wojciech Przesławski, kierownik techniczny SM. - W krótkim czasie oblodzone zostały kosze wlewowe, co blokowało odpływ deszczówki. W kilku mieszkaniach, z tego właśnie powodu, na ścianie powstały przecieki. Żeby usunąć usterkę, trzeba było wysłać na dach ludzi z palnikami, którzy udrożnili system odprowadzający wodę.
Ponieważ wspomniane kosze są newralgicznym punktem wielu dachów, postanowiono, że w przyszłym roku zostaną zamontowane specjalne grzałki zapobiegające ich oblodzeniu.